W środę przed wrocławskim sądem stanął autor publikacji "Jak pokochałem Adolfa Hitlera". Oskarżony odpowiadać będzie za nawoływanie do nienawiści i znieważanie grupy ludności z powodu przynależności rasowej i narodowej w książce, która ukazała się osiem lat temu. Sąd stwierdził, że nie na podstaw do umorzenia sprawy.
- Myślałem, że postępowanie będzie umorzone, ponieważ czyny, które są zarzucone mojemu klientowi nie wypełniają znamion przestępstwa - mówi TVN 24 mec. Dominik Wojciechowski.
Ale sąd nie podzielił zdania obrońcy. Jak tłumaczył sędzia Michał Kupiec, wszczęcie rozprawy sądowej w jest niezbędne i wyznaczył pierwszy termin na koniec października.
O winie oskarżonego przekonana jest prokuratura. - Bardzo dobrze, że sąd nie umorzył postępowania. Ta decyzja potwierdza, że nasze zarzuty nie są bezpodstawne - zauważa prokurator Joanna Harasimowicz.
Sąd oddalił wniosek prokuratury, by proces był niejawny. Dopuścił jako dowód w sprawie paragon fiskalny z zakupu publikacji oraz postanowił, że świadek, który kupił książkę oraz był przesłuchiwany w postępowaniu przygotowawczym, nie będzie zeznawał przed sądem.
Trzy lata więzienia za książkę?
Sąd uwzględnił jako dowód opinie biegłych, którzy stwierdzili, że publikacja zawiera nielegalne treści.
Sprawa dotyczy okresu dystrybucji od 2006 roku do lipca 2013 roku. Śledztwo w tej sprawie rozpoczęło się w 2013 r. Doniesienie do prokuratury złożył pracownik wrocławskiego magistratu.
- Roman Z. jest oskarżony o nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych, rasowych i wyznaniowych oraz znieważenie grupy ludności z powodu przynależności rasowej i narodowej w rozpowszechnianej przez siebie książce - mówiła we wtorek TVN24 Małgorzata Klaus z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu. Jak dodała, że mężczyzna nie przyznaje się do zarzucanego mu czynu i odmawia składania wyjaśnień.
Mężczyźnie grozi do trzech lat więzienia.
Uważa się rasistą i antysemitą
Książka była sprzedawana m.in. w sklepie z gadżetami Śląska Wrocław prowadzonym przez Z., sam autor rozprowadzał ją także przez internet. Prokuratorzy przyznają, że odniesień do tytułowego Hitlera jest niewiele.
Roman Z. pisze o sobie: "Nawiedzony antysemita, przynajmniej od momentu, kiedy policzył znanych sobie Żydów".
Na okładce książki określa się ponadto jako rasista, nacjonalista, antykomunista, wróg gejów, miłośnik dyktatury, "lecz nie dyktatury proletariatu". I wprost wskazuje, że jego "dzieło" jest "niepoprawnie politycznie".
Obwiniony za przerwany wykład
To nie pierwszy kontakt Romana Z. z wymiarem sprawiedliwości. Już wcześniej mężczyzna stanął przed sądem za przerwanie ubiegłorocznego wykładu prof. Zygmunta Baumana na Uniwersytecie Wrocławskim.
Autor: tam, nawr/i/b / Źródło: TVN24 Wrocław, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Wrocław | M. Skrobotowicz