Z gałęziami w dłoniach i transparentem "Las idzie po Makbeta" wrocławscy ekolodzy protestowali przeciwko masowej wycince drzew w centrum Wrocławia. Członkowie partii Zieloni pojawili się przed wrocławskim ratuszem. Zgromadzenie było nielegalne, działaczy pouczyła policja.
- "Las idzie po Makbeta" to akcja przypominająca o fatalnej polityce ekologicznej i społecznej miasta. Chcieliśmy w symboliczny sposób pokazać, że Dutkiewicz jest jak zły król Makbet i las też może przyjść do niego, aby go pokonać - mówił podczas happeningu Radosław Gawlik, przedstawiciel partii Zieloni.
Wraz z innymi działaczami pojawił się w czwartek pod wrocławskim ratuszem. Każdy z nich trzymał w ręku gałązki z drzew, które jeszcze niedawno rosły w centrum Wrocławia. Decyzją miasta wyciętych zostało około 30 tys. drzew. CZYTAJ WIĘCEJ
Nielegalne zgrupowanie
Dlatego uczestnicy będą mieli ze sobą gałązki ze ściętych ostatnio we Wrocławiu drzew. - We Wrocławiu w tragiczny sposób prowadzona jest polityka zieleni i chcemy to zmienić. Wycina się drzewa, niszczy ogrody działkowe, to uwstecznia miasto - wyjaśnia Gawlik.
Akcja zakończyła się, gdy na miejscu pojawili się policjanci. Zgromadzenie nie było bowiem oficjalnie zgłoszone. - Panowie poprosili nas o rozejście się i tak też się stało - podsumowała Małgorzata Tracz, wrocławska przewodnicząca partii Zielonych.
Działacze agitowali przed wrocławskim ratuszem:
Autor: mir / Źródło: TVN24 Wrocław