Legnicka prokuratura umorzyła śledztwo ws. wypadku, do którego doszło w marcu zeszłego roku w należących do KGHM Zakładach Górniczych "Rudna" w Polkowicach (woj. dolnośląskie). W wyniku tąpnięcia po ziemią zostało wówczas uwięzionych 19 górników.
- W toku śledztwa ustalono, że osoby zajmujące się bezpieczeństwem pracy w Zakładach Górniczych "Rudna" nie ponoszą odpowiedzialności za wypadek – powiedziała PAP Liliana Łukasiewicz, rzecznik prokuratury okręgowej w Legnicy.
Tąpnięcie niemożliwe do przewidzenia
Zdaniem śledczych powodem tąpnięcia, w wyniku którego w jednym z wyrobisk uwięzionych zostało 19 górników, było dynamiczne i nietypowe, z uwagi na swoją siłę i zasięg, uaktywnienie się Uskoku Rudnej Głównej. - Tąpnięcie miało charakter samoistny i przy obecnym stanie wiedzy nie było możliwe do przewidzenia, pomimo prowadzonych pomiarów i obserwacji górotworu – wyjaśniła Łukasiewicz. Dodała, że śledztwo zostało umorzone, ponieważ prokuratura nie stwierdziła naruszenia zasad bezpieczeństwa i higieny przez pracodawcę. - Pokrzywdzeni w tej sprawie górnicy nie złożyli zażalenia, co oznacza, że decyzja kończąca postępowanie jest prawomocna - zaznaczyła rzeczniczka.
Wstrząs w kopalni
Do wstrząsu trwającego 15-20 sekund doszło wieczorem 19 marca ubiegłego roku na głębokości około 1000 m pod ziemią. W rejonie zagrożenia przebywało 42 górników. Czterech z nich wydostało się na powierzchnię o własnych siłach. Poturbowani, trafili do szpitala, jeden z nich na noszach w poważniejszym stanie. Dwudziestu nie odczuło większych skutków wstrząsu. Z 19 górnikami nie było kontaktu. Po kilku godzinach akcji ratownicy dotarli do uwięzionych.
Do wypadku doszło w polkowickiej kopalni:
Autor: tam/kv / Źródło: PAP, TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Okręgowy Urząd Górniczy we Wrocławiu | TVN24