W Miliczu na Dolnym Śląsku w ścianę jednego z domów jednorodzinnych uderzył osobowy mercedes. Auto praktycznie wjechało do pokoju.
Do niebezpiecznego zdarzenia doszło w środę, po godzinie 16, na skrzyżowaniu ulic Trzebnickiej i Leśnej.
- Ulicą Trzebnicką, od strony centrum miasta, autem osobowym marki Mercedes jechał 52-letni mieszkaniec jednej z okolicznych wsi. Wraz z nim jechał 13-letni syn. Na skrzyżowaniu z ulicą Leśną kierujący prawdopodobnie zasłabł i stracił panowanie nad pojazdem, w wyniku czego zjechał z drogi, uszkodził dwa znaki drogowe, po czym czołowo uderzył w boczną ścianę pobliskiego budynku mieszkalnego - mówi Sławomir Waleński, oficer prasowy policji w Miliczu.
Nikogo nie było w pokoju
Siła uderzenia była na tyle duża, że w uszkodzonej ścianie budynku powstał sporych rozmiarów otwór. Mercedes wepchnął do środka kaloryfer. Na szczęście nikt z domowników nie przebywał w tamtym momencie w pokoju. Niegroźnie poszkodowany został jedynie kierowca auta, który został przewieziony karetką do miejscowego szpitala na badania. Mężczyzna był trzeźwy.
Samochód nie nadawał się do dalszej jazdy, został odholowany z miejsca zdarzenia. Trwa wyjaśnianie dokładnych okoliczności tego zdarzenia. Natomiast o możliwości dalszego użytkowania uszkodzonego budynku zadecyduje inspektor nadzoru budowlanego.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: OSP Milicz