Kierowca autobusu, który w czwartek wjechał w przystanek w centrum Wrocławia, w chwili zdarzenia był trzeźwy. W wypadku zginął mężczyzna, a pięć innych osób zostało rannych. Wrocławska prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie.
Zakończyły się już oględziny autobusu, który staranował w czwartek w przystanek. Prokuratura czeka teraz na opinię biegłego. Trwają też przesłuchania świadków wypadku. Nie tylko pasażerów autobusu, lecz także osób, które stały na przystanku w momencie uderzenia.
- Ponadto zabezpieczono zapis z kamer monitoringu w autobusie. Sprawdzamy okoliczności i ustalamy przyczyny wypadku, a także, czy doszło do popełnienia przestępstwa - mówi w rozmowie z tvn24.pl Małgorzata Klaus, rzecznik Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu. - Musimy też sprawdzić, czy kierowca faktycznie zasłabł i czy przyczyną wypadku była jego niedyspozycja - dodaje.
Kierowca zasłabł?
Do wypadku doszło czwartek ok. 10.00. na placu Jana Pawła II we Wrocławiu. Kierowca, jadący autobusem linii 132 w stronę centrum, nie zatrzymał się na przystanku tylko wjechał na chodnik prosto w grupę stojących tam ludzi. Na miejscu zginął mężczyzna, a rannych zostało pięć osób. Z obrażeniami niezagrażąjącymi życiu trafili do szpitala.
- Kierowca został przebadany na obecność alkoholu w organizmie. W chwili wypadku był trzeźwy - mówi w rozmowie z PAP podkom. Kamil Rynkiewicz z dolnośląskiej policji.
Tuż po wypadku rzeczniczka Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji we Wrocławiu Agnieszka Korzeniowska mówiła, że kierowca autobusu zasłabł, wjeżdżając do zatoki przystanku.
"Nie pamięta wypadku"
- Zabierany do szpitala przyznał, że nie pamięta momentu wjeżdżania do zatoczki. Prawdopodobnie na chwilę stracił przytomność - powiedziała. Dodała też, że kierowca to 60-letni mężczyzna, pracujący w MPK od 4 lat.
Autor: ansa/b / Źródło: TVN 24 Wrocław, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław