Handel dopalaczami znów kwitnie przed jedną ze szkół w Wałbrzychu. Oficjalnie w punkcie działa wypożyczalnia filmów, ale podejrzane środki można kupić bez najmniejszego problemu. - Biały proszek jest lepszy niż amfetamina - zachwala towar sprzedawczyni.
Wypożyczalnia filmów dla dorosłych znajduje się kilkadziesiąt metrów od budynku mieszczącego gimnazjum i liceum. Zapytana o "coś mocniejszego" pracowniczka wypożyczalni odpowiada bez ogródek. - Mamy zielone do palenia. Albo biały proszek. Możesz to wciągać albo jeść - instruuje w rozmowie zarejestrowanej ukrytą kamerą.
Umorzyli śledztwo
Dopalacze już raz pojawiły się w tym miejscu. Rok temu reporterka TTV Sylwia Widziak zdobyła tam kasetę z nietypowym dodatkiem. dziennikarka przekazała próbki specjalistom z Uniwersytetu Medycznego. Ci sprawę zgłosili do wałbrzyskiej prokuratury i sanepidu. Ale nielegalny proceder nie został ukrócony. Kilka dni temu prokuratura umorzyła śledztwo.
- Sanepid i prokurator trzy razy przeszukali wskazane pomieszczenia. Odkryli specyfiki w kasetach, jednak żaden z nich nie był środkiem odurzającym czy psychotropowym - wyjaśnił przyczyny zakończenia śledztwa Marcin Witkowski, zastępca prokuratora rejonowego w Wałbrzychu.
Żadnych konsekwencji nie poniósł też sprzedawca. - Nie mogliśmy udowodnić, że był świadomy, co sprzedaje - tłumaczy prokurator.
"Lepsze niż amfetamina"
Jednak z nagrań zarejestrowanych ukrytą kamerę można wnioskować, że sprzedawcy doskonale wiedzą, co znajduje się w kasetach. - No jasne, wszystkiego musiałam tutaj spróbować - przyznaje kobieta.
Reporter dopytuje, jak działają sprzedawane tam środki. - Ma się po tym fazę, boli głowa, chce się więcej... Powiem szczerze, z tego wszystkiego właśnie proszek mi najbardziej smakuje. Jest lepszy niż amfetamina - zachwala towar sprzedawczyni.
Worki w sejfie
Dwa dni później, kiedy miejsce odwiedził reporter TVN 24 Tomasz Mildyn nie była już tak rozmowna. - My na razie mamy remont, a później będziemy sprzedawać filmy erotyczne. Nic więcej, to przecież nie jest nielegalne - rzuca.
W trakcie wizyty reportera na miejscu pojawili się straż pożarna, policja i sanepid. - Wypożyczalnie i jej pracowników na celowniku mamy już od dawna - przekonywali funkcjonariusze.
Jak nieoficjalnie dowiedział się reporter TVN24, w pomieszczeniu były sejfy, gdzie miały być przetrzymywane podejrzane środki. Sanepid zabezpieczył kilkadziesiąt torebek z proszkiem. Teraz zbada, czy środki były legalne i bezpieczne.
Autor: mir/b / Źródło: TVN24 Wrocław, TTV
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | T. Mildyn