Ciało 19-letniego Mateusza L. znaleziono we wtorek wieczorem zaledwie kilometr od miejsca, w którym widziano go po raz ostatni. Było to 25 grudnia. Bawił się wtedy na dyskotece w Prusicach. Tam ślad po nim zaginął. Poszukiwania trwały ponad miesiąc. Miejsce, w którym policjanci znaleźli teraz ciało Mateusza było już wcześniej sprawdzane.
- Funkcjonariusze znaleźli ciało nastolatka na polu we wsi Wszemirów, kilometr od dyskoteki - mówi Iwona Mazur z trzebnickiej policji.
W poszukiwaniach niezbędna okazała się pomoc ekspertów z Komendy Głównej Policji, którzy przyjechali w poniedziałek. We wtorek późnym popołudniem odnaleziono ciało poszukiwanego Mateusza.
- Ten teren dwukrotnie był sprawdzany przez policjantów z powietrza - zapewnia rzeczniczka policji. Wcześniej w poszukiwaniach brali udział detektywi, ochotnicy, policjanci, strażacy i specjalnie szkolone psy.
Podejrzewano, że Mateusz już nie żyje. Dlaczego nie udało się wcześniej znaleźć ciała? Istnieją podejrzenia, że zwłoki zostały podrzucone. Tą sprawę wyjaśni prokuratura.
- Zleciliśmy sekcję zwłok. Przyczyna zgonu może przybliżyć okoliczności tej tragedii - mówi Małgorzata Klaus, rzecznik Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.
Zaginął w Boże Narodzenie
Mateusz L. zaginął w noc Bożego Narodzenia. Bawił się ze znajomymi w dyskotece w Prusicach. Przed północą wyszedł przed lokal, zostawiając swoje rzeczy i już nie wrócił. W czasie śledztwa policjanci badali wszelkie otrzymane informacje. Ponoć widziano go na drodze do Kobylic, został ciężko pobity i wywieziono go w bagażniku. O sprawie pisaliśmy już wcześniej.
Autor: gdem / Źródło: TVN 24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt 24