Zniszczony przedni błotnik, zderzak i zawieszenie, a w drugim aucie uszkodzenia na całej długości lewej strony. Do wynik zderzenia dwóch samochodów osobowych, których kierowcy, zdaniem prokuratury, celowo doprowadzili do kolizji. - Chcieli wymusić odszkodowanie - twierdzą śledczy i sprawę kierują przed sąd.
- Prokuratura Rejonowa w Lubinie skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko 34-letniemu Tyberiuszowi K. oraz 34-letniej Annie R., którzy latem ubiegłego roku chcieli wyłudzić odszkodowanie z firmy ubezpieczeniowej z tytułu upozorowanej kolizji - informuje Liliana Łukasiewicz, rzecznik prokuratury w Legnicy.
Wymuszona kolizja?
Do zdarzenia miało dojść w miejscowości Obora koło Lubina oraz w Kunicach, gdzie zgłoszona została szkoda.
- 30 sierpnia 2012 r. Anna R. spotkała się z Tyberiuszem K. na drodze relacji Obora – K3 w odległości około 200 metrów od skrzyżowania dróg. W tym miejscu znalazły się również ich samochody: mercedes oskarżonej i chrysler będący własnością Tyberiusza K. - relacjonuje prokurator.
Według śledczych, mercedes był lekko uszkodzony na całej długości lewej strony. Chrysler miał zniszczony przedni błotnik, zderzak i zawieszenie z przodu, po prawej stronie.
Mężczyzna powiadomił policję z Lubina, że doszło do zderzenia.
- Miało ono polegać na tym, że włączający się do ruchu z prawej strony mercedes wjechał na jazdnię i tym samym zajechał drogę chryslerowi. Oskarżony twierdził, że nie mógł ominąć pojazdu, bo z naprzeciwka jechał inny samochód - dodaje Łukasiewicz.
Jednak po oględzinach obu aut policjanci stwierdzili, że uszkodzenia nie odpowiadają przedstawionej relacji. Kierowcy trafili na komendę, bo funkcjonariusze podejrzewali, że mogło dojść do usiłowania oszustwa ubezpieczeniowego. Tyberiusza K. zatrzymano.
Szkoda na prawie 20 tys. zł
Tydzień później Anna R. zgłosiła do ubezpieczyciela, że 30 sierpnia wyjeżdżając z zatoczki wymusiła pierwszeństwo przejazdu i doszło do zderzenia z chryslerem. Według niej, samochody miały się poruszać z prędkością 20 km/h.
- Firma ubezpieczeniowa wartość szkody oszacowała na 19,250 zł. Odszkodowania jednak nie wypłacono - wyjaśnia Łukasiewicz.
Biegły powołany przez śledczych stwierdził, że uszkodzenia obu aut wskazują, że doszło do silnego zderzenia.
- Według biegłego, istnieje bardzo duża możliwość powstania uszkodzeń celowo i pod kontrolą - przyznaje prokurator.
Nie przyznają się do winy
Zarówno Anna R. jak i Tyberiusz K. usłyszeli zarzuty usiłowania oszustwa na szkodę firmy ubezpieczeniowej. Nie przyznali się do winy. Grozi im od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.
To nie pierwsza sytuacja, kiedy ludzie próbują wymuszać w ten sposób pieniądze:
Autor: ansa//ec / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: sxc. hu | Rhythms