Powalone drzewa, zalane domy. "Takich zniszczeń nie widzieliśmy od 10 lat"

Burzowy front, który przyniósł ze sobą intensywne opady deszczu, nawiedził środkowe Chile. W mieście Curanilahue doszło do zalania domów i ulic, powalone zostały też drzewa. Na skutek żywiołu życie straciły trzy osoby.

Ulewny deszcz i silny wiatr siały spustoszenie w piątek w środkowej części Chile. Po obfitych opadach deszczu rzeki wezbrały i doszło do podtopień.

- Takich zniszczeń nie widzieliśmy od 10 lat - powiedziała mieszkanka Curanilahue, miasta położonego w zachodniej części regionu Biobío.

Ofiary śmiertelne

Jak podają lokalne media, w mieście Curanilahue spadło około 280 litrów deszczu na metr kwadratowy. Tak obfite opady spowodowały, że rzeki wezbrały i doszło do zalania miejscowych domów. Ulice zmieniły się tam w rwące potoki. Z zalanych terenów trzeba było ewakuować ludzi. Na skutek żywiołu życie straciły trzy osoby.

W okolicy odnotowano również wiatr osiągający w porywach prędkość ponad 120 kilometrów na godzinę. Wiało tak silnie, że powalone zostały drzewa i słupy energetyczne. Gwałtowna aura spowodowała, że doszło do przerw w dostawie prądu, zamknięto też szkoły w regionie - podały lokalne media.

Tymczasem w stolicy Chile - Santiago i otaczającym miasto regionie nie odnotowano w lipcu żadnych opadów deszczu.

Czytaj także: