Kalifornia zmaga się ze skutkami kolejnej poważnej burzy. W ciągu ostatnich dni na terenie stanu spadło nawet 600 procent więcej deszczu niż zazwyczaj w tym regionie. Wiele miejscowości znalazło się pod wodą, a powodziom towarzyszyły niebezpieczne osuwiska oraz przerwy w dostawie energii elektrycznej. Niebezpieczeństwo jednak nie mija - nad stan nadciągają kolejne burze.
We wtorek ponad 33 miliony Kalifornijczyków było objętych alertami meteorologicznymi przed obfitymi opadami deszczu, których spodziewano się w całym stanie, zwłaszcza w południowej Kalifornii.
Jak podała stacja CNN, w burzach, które nawiedzają Kalifornię, od początku roku zginęło co najmniej 17 osób. Na terenie stanu spadło pomiędzy 400 a 600 procent więcej deszczu niż zazwyczaj występuje w tym regionie o tej porze roku. Niebezpieczeństwo jednak nie mija - nad Kalifornię nadciągają kolejne burze, które według gubernatora Gavina Newsoma mogą okazać się jeszcze poważniejsze i bardziej gwałtowne.
Zablokowane drogi, zalane domy
W całej Kalifornii ulewne deszcze spowodowały podtopienia i osuwiska. Pod wodą znalazło się wiele miejscowości i dzielnic dużych miast, szczególnie na południu stanu. We wtorek w 28 godzin zarejestrowano nawet 200 przypadków niebezpiecznych zjawisk. Wiele dróg zostało zablokowanych, w tym autostrada 101 łącząca północną i południową część stanu. Na drodze stanowej 168 patrolowi policji udało się uchwycić moment, w którym na jezdnię osunęła się ziemia.
- Ta burza różniła się od innych - wyjaśnił we wtorek Barry Parker, przedstawiciel straży pożarnej hrabstwa Ventura. - Okazała się ona bardziej gwałtowna. Gleba była mocno nasycona wodą, co doprowadziło do wielu powodzi i dużo większej liczby akcji ratunkowych.
Trudna sytuacja panowała w hrabstwie Santa Barbara, gdzie w poniedziałek konieczna były ewakuacja około 34 tysięcy mieszkańców. Do wtorkowego poranka służby ratunkowe odebrały ponad 400 zgłoszeń związanych z pogodą. Towarzyszący burzy silny wiatr zniszczył również infrastrukturę przesyłową Kalifornii, pozbawiając we wtorek 180 tysięcy odbiorców dostępu do energii elektrycznej.
Nadciągają kolejne rzeki atmosferyczne
Gwałtowna pogoda w Kalifornii została wywołana przez zjawisko określane mianem rzeki atmosferycznej. Jest to rozległy tunel aerodynamiczny o krótkiej żywotności, który przenosi ogromne ilości pary wodnej znad wód oceanu. Docierając do lądu, raptownie opada w postaci ulewnych opadów. W ciągu ostatnich tygodni w Kalifornię uderzyło sześć takich zjawisk, a do końca tygodnia na teren stanu dotrą co najmniej dwa kolejne - pierwsze z nich ma uderzyć w ląd w środę wieczorem.
Chociaż opady deszczu pomogą uzupełnić wyschnięte zbiorniki i warstwy wodonośne, to zaledwie dwa tygodnie opadów nie rozwiążą problemu, jaki stanowi ponad dwudziestoletnia susza. Jak wskazał gubernator Gavin Newsom, ekstremalne zmiany pogodowe są wynikiem zmian klimatycznych, przez które pogoda w Kalifornii staje się coraz bardziej ekstremalna.
- Jesteśmy w środku trzyletniej megasuszy na całym zachodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych, a nagle mówimy o historycznych powodziach - powiedział Newsom we wtorek. - Jeśli nie wierzysz w zmiany klimatu, przyjedź do Kalifornii. My jesteśmy w samym ich środku - dodał.
Źródło: Reuters, CNN