Wschodnie regiony Stanów Zjednoczonych od weekendu zmagają się z dynamiczną pogodą. W stanie Kentucky intensywnie padało, czego konsekwencją są powodzie. Na wschodnim wybrzeżu pojawiły się wyjątkowo silne porywy wiatru.
W stanie Kentucky w ostatni weekend doszło do wyjątkowo intensywnych opadów deszczu. W poniedziałek gubernator stanu Kentucky Andy Beshear ogłosił stan wyjątkowy po tym, jak wyjątkowo obfite opady deszczu zalały region.
Dzięki decyzji o wprowadzeniu stanu wyjątkowego władze stanu mogą otrzymać pomoc państwową potrzebną do wsparcia mieszkańców dotkniętych powodziami. Do walki z zagrożeniem wysłano Straż Narodową, której zadaniem jest reagowanie na wzrastający poziom wody.
Służby podały, że kolejne opady mogą pogorszyć sytuację.
Silnie wiało na wybrzeżu
W poniedziałek we wschodnich stanach pojawiły się także bardzo silne porywy wiatru. Służby ostrzegały o ewentualnych uszkodzeniach drzew i konarów, a także przerwach w dostawie prądu, spowodowanych zerwanymi liniami elektrycznymi. Bez prądu zostało około 3,7 tysiąca mieszkańców.
Według amerykańskiej Narodowej Służby Pogodowej (NWS), wiatr mógł osiągać niemal 100 kilometrów na godzinę. Ostrzeżono około 70 milionów ludzi żyjących w części od Maryland do Maine.
Śnieg, a potem mróz
Oprócz silnego wiatru pojawiły się także opady śniegu. Choć nie były obfite, wpłynęły na ograniczenie widzialności. NWS ostrzegła również kierowców, by zachowywali szczególną ostrożność na drodze. Mieszkańców przybrzeżnych regionów poinformowano z kolei o możliwości przewracania się łódek.
W nadchodzących dniach na wschodzie USA prognozowana jest dostawa mroźnego powietrza.
Autor: kw/map / Źródło: Reuters, Enex