Plażowicze w Santa Teresita w Argentynie przyczynili się do śmierci młodego delfina. Nieodpowiedzialne osoby postanowiły ze zwierzęciem zrobić popularne selfie.
W ubiegłym tygodniu jeden z plażowiczów zobaczył zwierzę przy brzegu. Bez chwili wahania wyciągnął małego delfina na plażę. W jednej chwili zbiegł się wokół cały tłum gapiów. Zwierzę prawdopodobnie szybko się przegrzało i zdechło. Ciało zwierzaka dalej było przekazywane z rąk do rąk, każdy po kolei robił sobie z nim zdjęcia. Ostatecznie maluch wylądował porzucony na piasku.
Nie żyje tonina mała
Delfin to tonina mała, spotykana u wybrzeży Argentyny, Urugwaju i Brazylii. Gatunek jest uważany za narażony na wyginięcie. Na świecie jego przedstawicieli zostało zaledwie 30 tys. osobników. Argentyńska fundacja zajmująca się dzikimi zwierzętami ma nadzieję, że już nigdy więcej nie powtórzy się taka straszna sytuacja.
- Tonina mała, podobnie jak inne gatunki, nie może przebywać długo poza wodą. Ma grubą skórę, co oznacza, że zatrzymuje ciepło. Po wyjęciu z wody następuje szybkie odwodnienie organizmu i śmierć - napisała fundacja w oświadczeniu. - Informujemy opinię publiczną, żeby zwierzęta te jak najszybciej przywrócić morzu. To teraz bardzo ważne, żeby ludzie pomagali tym zwierzętom. Każda tonina mała się liczy - dodali.
W ostatnim czasie takie ssaki morskie, jak np. wieloryby, giną masowo na plażach. Na początku lutego ogromny 14-metrowy kaszalot zabrnął na płytkie wody na wschodnim wybrzeżu Anglii. To już szósty wieloryb wyrzucony na brzeg na tym obszarze w ciągu ostatnich kilku tygodni.
Autor: mab/map / Źródło: news.sky.com