Co najmniej 40 ton martwych ryb leży na brzegu libańskiej rzeki Litani, wywołując trudny do zniesienia zapach w pobliskiej miejscowości. Według ekologów przyczyną pomoru zwierząt jest silne zanieczyszczenie wód rzeki. Władze mówią z kolei o wirusie.
Gnijące ryby znaleziono na brzegu utworzonego na rzece sztucznego jeziora Karaun na południu kraju. Ich zbieraniem zajęli się wolontariusze. Jak przypomina Agencja Reutera, aktywiści ekologiczni od lat ostrzegali, że zanieczyszczenie wód ściekami i innymi odpadami może doprowadzić do katastrofy.
Jak powiedział lokalny aktywista Ahmad Askar, ryby zaczęły wypływać na brzeg 10 dni temu. W ciągu kilku dni okazało się, że co najmniej 40 ton ryb jest martwych.
Na zdjęciach obok padniętych zwierząt widać plastikowe śmieci, między innymi butelki.
Aktywista dodał, że do takiej sytuacji w tym miejscu dochodzi pierwszy raz. Zarówno on, jak i okoliczni rybacy zaapelowali do władz odpowiadających za stan rzeki o ustalenie dokładnej przyczyny katastrofy oraz ukaranie każdego, kto zanieczyszcza wody Karaun.
Władze mówią o wirusie
Władze z kolei przekazały, że ryby zabił wirus, które przenosiły. Mieszkańcom nakazano powstrzymanie się od łowienia ryb na całej długości Litani z powodu "katastrofy, zagrażającej zdrowiu publicznemu".
- Ludzie łowili tu ryby jakiś czas temu i sprzedawali je. Nie odnotowaliśmy zatrucia - odpowiedział Askar. - To nie wirus, ktoś za to odpowiada - dodał.
Stan środowiska naturalnego w Libanie pogarsza się, co jest kolejnym z wielu problemów dla państwa, które zmaga się z krachem gospodarczym, kryzysem politycznym oraz skutkami ogromnej eksplozji w porcie w Bejrucie z sierpnia zeszłego roku. W marcu po wycieku ropy wolontariusze oczyszczali z grudek smoły plaże wzdłuż całego libańskiego wybrzeża.
Autor: ps/map / Źródło: PAP, Reuters