Spotkanie dwóch najjaśniejszych po Słońcu obiektów na niebie zobaczymy w czwartkowy poranek. Obserwacja nie będzie łatwa, bo z Księżyca dostrzeżemy zaledwie wąski rogal. Nie trzeba natomiast zarywać nocy - najlepszy czas na wypatrywanie koniunkcji przypadnie tuż przed godz. 7.00.
Oba ciała zbliżą się do siebie 10 stycznia rano, kiedy to dystans je dzielący wyniesie niespełna 3 stopnie. Koniunkcja będzie efektowna, bo spotkają się dwa najjaśniejsze po Słońcu obiekty na niebie, ale trudna do obserwacji.
Lepiej wspomóc się lornetką
Księżyc pokaże się jako wąski rogalik oświetlony w zaledwie 3 proc., bo będzie wtedy niewiele ponad dobę od nowiu.
Wenus znajduje się w odległości 237 mln km od Ziemi. Jej blask wynosi -3,9 wielkości gwiazdowej. Oba ciała będą świecić niziutko, bo tylko niecałe 5 stopni nad południowo-wschodnim horyzontem.
Na obserwacje najlepiej wyjść 10 stycznia tuż przed godziną 7.00 rano czyli, niespełna godzinę przed wschodem Słońca (w Warszawie Słońce wschodzi o 7.41). Warto zabrać lornetkę, która może trochę ułatwić oglądanie zjawiska.
Wenus widoczna coraz słabiej
Chociaż będzie to niełatwym zadaniem, warto spróbować obejrzeć czwartkową koniunkcję. To ostatnie ważne zjawisko z udziałem Wenus w kończącym się właśnie okresie jej obserwacji. Planeta na sferze niebieskiej zbliża się do Słońca i warunki do jej podziwiania szybko się pogarszają.
Autor: js/rs / Źródło: PAP, astrohawkeye.blogspot.com