Z wulkanu La Soufriere na karaibskiej wyspie Saint Vincent wciąż wydobywa się dym i popiół wulkaniczny. Wulkanolodzy ostrzegają, że mogą powstać lawiny błotne. Niewykluczone są kolejne bardzo silne eksplozje.
Położony na karaibskiej wyspie Saint Vincent wulkan La Soufriere obudził się po niemal połowie wieku. Potężna erupcja, do której doszło w piątek 9 kwietnia, sprawiła, że wyspa zmieniła się nie do poznania. Na budynkach i ulicach leży gruba warstwa popiołu wulkanicznego. Z wulkanu wydobyła się lawina piroklastyczna.
- Zrównała z ziemią wszystko, co spotkała na swojej drodze - mówił Richard Robertson, sejsmolog. - Tego, co tam było - ludzi, zwierząt, czegokolwiek - już nie ma - dodawał.
Lawina piroklastyczna, czy też spływ lub potok piroklastyczny, to zjawisko, w którym materiał wulkaniczny (tj. popiół i skały) przemieszcza się w dół stoku wulkanu z dużą prędkością.
Kolejna potężna eksplozja
W poniedziałek, trzy dni po erupcji, La Soufriere eksplodował z wielką siłą. Zdaniem Erouscilli Joseph, dyrektorki ośrodka badań sejsmicznych na Uniwersytecie Indii Zachodnich (University of the West Indies), poniedziałkowa eksplozja była najpotężniejsza jak do tej pory. Ekspertka ostrzegła, że wybuch może spowodować lawiny błotne, ponieważ popiół został zmieciony do rzek.
Krajowe Biuro Zarządzania Kryzysowego Saint Vincent i Grenadyn ostrzegło, że w ciągu najbliższych kilku dni może dojść do kolejnej potężnej eksplozji.
"Ciężko się czasem oddycha"
Władze nie nie informują o ofiarach śmiertelnych. Około jedna trzecia wyspy jest zamknięta. Część mieszkańców Saint Vincent unika wychodzenia na zewnątrz, ponieważ w powietrzu unosi się popiół wulkaniczny. Jego opad wygląda jak deszcz cementu.
- Jest dużo popiołu i ciężko się czasem oddycha - powiedziała 19-letnia studentka Aria Scott mieszkająca w stolicy Saint Vincent i Grenadyn Kingstown. - Nie wychodzę na zewnątrz, bo nie chcę ryzykować - dodała.
Ewakuacja mieszkańców
Karaibska Agencja Zarządzania Kryzysowego (Caribbean Disaster Emergency Management Agency) podała, że około 16-20 tysięcy osób zostanie łącznie wysiedlonych na skutek aktywności wulkanu, przy czym 3600 obecnie przebywa w schroniskach, a inni zatrzymują się w domach krewnych i przyjaciół.
Saint Vincent i Grenadyny są zamieszkane przez nieco ponad 100 tysięcy mieszkańców. Od 1979 roku nie wybuchł tam żaden wulkan. Ostatnia erupcja spowodowała szkody na sumę około 100 milionów dolarów (ponad trzy miliardy złotych). Za jeden z najpoważniejszych wybuchów uważa się ten z 1902 roku, kiedy zginęło ponad tysiąc osób.
Autor: anw/map / Źródło: Reuters, Enex, Guardian