Włoska branża turystyczna ma poważne kłopoty. Ze względu na kryzys połowa mieszkańców kraju powstrzymuje się w tym roku od wakacyjnych wyjazdów. Plaże świecą pustkami, a zdesperowani właściciele hoteli starają się zwabić turystów ogromnymi zniżkami.
Oszczędzać, zamiast wydawać pieniądze - to ostanio główna zasada Włochów. Do zaciskania pasa zmusił ich panujący w Europie kryzys finansowy i zadłużenie wielu krajów. Przez to, że duża liczba osób zrezygnowała z wakacyjnych wyjazdów, w rejonach turystycznycznych panują nietypowe dla sezonu letniego pustki.
Zniżki, wyprzedaże, promocje
Taka sytuacja to poważny problem dla hotelarzy i innych przedsiębiorców z branży turystycznej, których główny dochód pochodzi właśnie z letnich miesięcy.
- W tym roku ponownie obniżyliśmy ceny, żeby były przystępne. Zorganizowaliśmy kilka wyprzedaży - powiedział Flavio Marotto, właściciel plażowych stanowisk w popularnym kurorcie Bibione leżącym 95 km od Wenecji.
- W tym roku wyraźnie brakuje włoskich turystów, nie tylko w Bibione - potwierdził Massimo David z weneckiej agencji turystycznej. - Pozyskalismy więcej klientów z Austrii i Niemiec, dając im zniżki na 7-dniowy pobyt - powiedziała Anja Östermann, organizator wycieczek.
"To wszystko działa krótkoterminowo"
Ci, którzy jednak zdecydowali się na wakacyjny wyjazd, chwalą sobie warunki. - Mamy parasol słoneczny, dwa leżaki, wszystko jest zawarte w cenie. Mamy zajęcia zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych, więc wszystko jest doskonale - oceniali turyści w Bibione.
Zniżki nie rozwiążą istoty problemu
Jednak niektórzy zwracają uwagę, że zniźki i rabaty to tylko doraźne rozwiązanie, a problem nie znika. - Okazyjne oferty, niskie ceny, pakiety promocyjne - to wszystko działa krótkoterminowo. Ale żeby zaoferować nasze usługi na dłuższy okres, musimy mieć odpowiednie ceny - ocenił Gianni Carrer, zastępca burmistrza Bibione.
Autor: js/mj / Źródło: ENEX