"El Popo" w niedzielę wzmógł swoją aktywność. Meksykański wulkan stał się na tyle niebezpieczny, że Narodowe Centrum Zapobiegania Katastrofom zmuszone było podnieść poziom alarmu wulkanicznego. Jest obawa, że potężne eksplozje uwolnią pokłady popiołu i lawy, które spadną aż na stolicę.
Narodowe Centrum Zapobiegania Katastrofom podniosło poziom alarmu z żółtego w fazie drugiej na żółty w fazie trzeciej (w siedmiostopniowej skali) na zlecenie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.
Władze kraju boją się, że wulkaniczne eksplozje będą coraz silniejsze i moga posłać fragmenty żaru, skał i popiołu na bardzo duże odległości, nawet do położonej 70 km od wulkanu stolicy kraju.
W tym roku Popocatepetl miał już kilka erupcji, jednak do jego ostatniego poważnego wybuchu doszło w 2000 roku. Trzeba było ewakuować wtedy 40 tysięcy osób.
"Dymiąca góra"
Popocatepetl (zwany też El Popo) to czynny stratowulkan znajdujący się na Wyżynie Meksykańskiej, 70 km na południowy wschód od Mexico City. Jest drugim najwyższym szczytem Meksyku.
Jego pochodząca z języka Azteków nazwa oznacza "dymiącą górę" i odnosi się właśnie do gęstych chmur gazów, które pojawiają się nad kraterem w okresach wzmożonej aktywności wulkanu.
Autor: mm / Źródło: Reuters