Minął półmetek zimy kalendarzowej, która trwa 90 dni. A gdzie ona jest? Tylko w górach, w których leży miejscami do 100 cm śniegu i jeszcze go dosypuje.
Przed nami druga połowa zimy, trwająca w kalendarzu do 20 marca. Jednak termicznie jesteśmy już w przedwiośniu, gdyż średnia dobowa temperatura utrzymuje się powyżej 0 st. C, a poniżej 5 st. C. I mimo, że napłynęło z północy chłodne powietrze pochodzenia arktycznego z przelotnymi opadami śniegu, a nawet gradu, to w Polsce pachnie marcem. I dzień jest już o ponad godzinę dłuższy od tego najkrótszego w roku.
Lekkie ochłodzenie
To, że po dużym ociepleniu zrobiło się chłodniej jest wyraźnie odczuwalne. Jeszcze dwa dni temu, we wtorek 2 lutego o godz. 9 w Warszawie temperatura wynosiła 10 st. C, w środę już 6 st. C, a dziś 4 lutego tylko 3 st. C. Temperatura maksymalna też nie jest imponująca, bo wzrosła do 4-5 st. C, a we Wrocławiu do 6 st. C.
Za nami 45 dni bardzo zmiennej zimy. Doświadczyliśmy pełnego spektrum opadów atmosferycznych, od delikatnej mżawki wypadającej z jesiennej mgły po śnieżyce rodem z dalekiej północy. Do tego wahania temperatury zdumiewające i "weteranów" polskiej meteorologii. Nawet muchy zimujące w mojej kuchni powariowały, bo raz szły spać, raz budziły się i tłukły po oknie.
Za nami rekordowo ciepły grudzień, najcieplejszy w historii pomiarów meteorologicznych. Cieplej było chyba tylko w Średniowieczu, które według wielu klimatologów mogło być cieplejsze niż czasy obecne. Pod koniec miesiąca przyszło ochłodzenie, mróz wpadł przed Sylwestrem i został do 7 stycznia. W tym czasie spadł śnieg, spadła także temperatura, najsilniej 3 stycznia nad ranem, do -21 st. C w Białymstoku, -20 st. C w Suwałkach, -16 st. C w Warszawie i Gdańsku, -14 st. C w Poznaniu i -13 st. C w Szczecinie. Tyle dane ze stacji synoptycznych, a były sygnały, że lokalnie w obszarach podgórskich odnotowano na przydomowych termometrach nawet -27 st. C.
Ciepłe masy powietrza przegoniły zimę
Od 8 stycznia zima złagodniała, ale w połowie miesiąca powróciła z hukiem. Sypnęła śniegiem na góry, drogi i miasta. Zrobiło się bajkowo, miejscami niebezpiecznie. 19 stycznia temperatura w Jeleniej Górze spadła do -22 st. C, a 23 stycznia jeszcze do -21 st. C. Mróz panował w całym kraju do 24-go.
Zima jak szybko przyszła tak szybko odeszła, bo na skrzydłach ciepłej cyrkulacji atlantyckiej wpadły z zachodu i południa ciepłe masy powietrza polarnego i zwrotnikowego. Wymiotły śnieg i podniosły temperaturę. 27 stycznia po południu temperatura powietrza na Dolnym Śląsku we Wrocławiu i Legnicy wzrosła do 14 st. C, a w Jeleniej Górze do 12 st. C. Następnego dnia już w Tarnowie było 14 st. C, a w Warszawie 11 st. C. W Jeleniej Górze na Przedgórzu Sudeckim w ciągu zaledwie tygodnia różnica temperatur wyniosła ponad 30 st. C!
I to ocieplenie właśnie sprawiło, że po ciepłym grudniu chłodny w odczuciu styczeń 2016 w statystykach termicznych zakwalifikował się jako normalny, miejscami lekko powyżej normy. Tak niedoskonałe są statystyki, ale i tak zmienne zimy coraz częściej u nas występują.
Czy zima jeszcze nadejdzie?
Co dalej? W świetle dzisiejszych materiałów prognostycznych konkretnej zimy nie widać, chociaż od 13 lutego ma być więcej śniegu niż deszczu. Do połowy lutego pogodą rządzić ma potężny Ocean Atlantycki i Niże Islandzkie. Jak na Szetlandach i Orkadach, na zmianę chmury i słońce, deszcz i mokry śnieg, pochmurne fronty ciepłe i wietrzne fronty chłodne z przelotnym gradem. Taka kalka z klimatu wysp północnych. Na mapach modeli meteorologicznych widać w połowie lutego tak potężne i silne cyklony szerokości umiarkowanych, rozciągające się na tysiące kilometrów od amerykańskiego Labradoru, nad Atlantykiem, Grenlandią, Islandią aż po Morze Białe i stepy Ukrainy, że na samą myśl o wahaniach ciśnienia atmosferycznego głowa boli.
Coraz cieplej
W najbliższych dniach będzie coraz cieplej. Zimne powietrze powędruje na wschód, a temperatura w sobotę 6 lutego wzrośnie do około 10, 11 st. C na zachodzie i 5, 8 st. C na wschodzie i w centrum. W niedzielę na Dolnym Śląsku możliwe jest nawet 13 st. C, a w poniedziałek w centrum i na południowym wschodzie 10, 11 st. C.
W piątek 5 lutego na wschodzie i południu słabo popada śnieg, na zachodzie pojawi się deszcz, który w sobotę powędruje na wschód. W niedzielę 7 lutego wkroczą kolejne opady deszczu, które w poniedziałek i wtorek 8 i 9 stycznia dadzą o sobie znać w każdym regionie kraju. Potowarzyszy im dość silny wiatr południowo-zachodni i południowy, w porywach osiągający prędkość 60-80 km/h, a w górach 100 km/h.
W lutym jak w marcu, pochmurno, wietrznie, kapryśnie. Surowa, mroźna zima przychodzi tylko w towarzystwie wyżu rosyjskiego, bądź skandynawskiego, a tych na razie nie widać. W przyrodzie jednak nic nie ginie. Zimne masy powietrza z północy i północnego wschodu w jakieś rejony muszą spłynąć. Do tej pory znajdowały ujście nad Kanadą, Stanami Zjednoczonymi oraz północno-zachodnim Atlantykiem, gdzie przynosiły spektakularne śnieżyce.
Prognozy sezonowe NOAA na luty podtrzymują, że miesiąc ten w Europie będzie ciepły z dużą ilością opadów, a w każdym razie powyżej normy. Jak nie luty...
Może zimno wpadnie do nas w marcu, na Święta Wielkanocne, które wypadają pod koniec miesiąca? Chociaż marzec w Polsce według NOAA ma być ciepły, dopiero kwiecień w normie, a maj chłodny. Jedno jest pewne, do wiosny jeszcze sporo zawirowań, chociaż już majaczy na horyzoncie…
Autor: Arleta Unton-Pyziołek / Źródło: TVN Meteo
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock