Trzy północne dystrykty stolicy Tajlandii we wtorek częściowo znalazły się pod wodą, w tym lotnisko Don Muang, drugie co do wielkości w kraju. Władze Bangkoku zaapelowały do mieszkańców najgęściej zaludnionych obszarów o przygotowanie się na nadejście fali powodziowej. Armia zaangażowana jest w ochronę pozostałych części stolicy przed wodą.
Z powodu nasilającej się powodzi lotnisko Don Muang na północy Bangkoku, wykorzystywane do komunikacji krajowej i komercyjnej, wstrzymało we wtorek loty.
Dwaj główni przewoźnicy z Don Muang - Thai Oriental Lines i Nok Air - ogłosili, że zawieszone loty będą przekierowane na wciąż czynne międzynarodowe lotnisko Suvarnabhumi znajdujące się w innej części stolicy.
Kapitan Kantpat Mangalasiri, dyrektor lotniska Don Muang, powiedział, że ze względów bezpieczeństwa loty komercyjne będą zawieszone do pierwszego listopada.
Rzecznik rządu Wim Rungwattanajinda szacuje, że do piątku woda zaleje główne części lotniska, ale jej poziom nie przekroczy metra.
Sytuacja na lotnisku coraz trudniejsza
Loty wojskowe transportujące zaopatrzenie będą kontynuowane z wojskowego pasa startowego, który nadal jest otwarty, ponieważ chronią go silne wały przeciwpowodziowe - poinformował rzecznik sił powietrznych.
Jeden z terminali lotniska Don Muang służył do niedawna jako schronienie dla ok. 4 tys. ludzi, którzy ucierpieli w powodzi. W zeszłym tygodniu władze miasta zaczęły przenosić te osoby z przepełnionego budynku w inne miejsca. Lotnisko Don Muang znajduje się w jednej z siedmiu zagrożonych powodzią dzielnic Bangkoku.
Centrum kryzysowemu grozi ewakuacja
Na terenie dzielnicy znajduje się także centrum zarządzania kryzysowego, w którym urzędnicy opracowują plan na radzenie sobie z żywiołem. Premier Tajlandii Yingluck Shinawatra oznajmiła, że centrum może zostać przeniesione w inne, bezpieczne miejsce.
We wtorek rząd Tajlandii poinformował o utworzeniu funduszu w wysokości 10,5 mld dol. na cele odbudowy kraju, głównie dla małych i średnich przedsiębiorców.
Zagrożone też Bang Phlad
W poniedziałek wieczorem gubernator Bangkoku ostrzegł przed możliwymi podtopieniami obywateli dystryktu Bang Phlad, który jest położony na zachód od rzeki Chao Phraya.
- Chciałbym poprosić mieszkańców Bang Phlad, żeby zadbali o swój dobytek i przeniesli go najwyżej jak się da – powiedział.
Bang Phlad to ważny ośrodek Bangkoku, znajdują się w nim duże szpitale i uniwersytety.
Setki ewakuowanych, tysiące bez pracy
Woda nie oszczędza prowincji położonych na północ od Bangkoku. Jej wysoki poziom i wszechobecność prowadzą do tego, że zamykane są ośrodki przemysłowe, przez co najmniej 640 tys. ludzi jest bez pracy.
Setki ludzi zostało ewakuowanych podczas weekendu, kiedy woda wylewająca się z rzek i kanałów, osiągnęła poziom dwóch metrów w zamieszkanych przedmieściach Lak Si i Don Muang.
Powódź w centrum na życzenie władz
Powódź w Bangkoku stała się nieunikniona po tym, jak władze zdecydowały się na otwarcie bram odprowadzających wodę kanałów pod koniec zeszłego tygodnia. To działanie wysokiego ryzyka, którego celem było odciążenie murów obronnych miasta znajdujących się na północy i odprowadzenie wody do morza. Zwiększa ono szanse wystąpienia powodzi w centrum miasta.
366 osób nie żyje
Jak dotąd najgorsza powódź od 50lat zabiła co najmniej 366 osób i wpłynęła na pogorszenie warunków życia 2,5 mln mieszkańców Tajlandii. Aż 113 tys. osób mieszka w tymczasowych schroniskach, a 720 tys. potrzebuje opieki medycznej.
Autor: map,mm//aq,ms / Źródło: Reuters/PAP