Pożary nie dają spokoju mieszkańcom Kalifornii. Ostatni z nich - Glass Fire w dolinie Napa - zagraża życiu tysięcy mieszkańców, a także uprawom winorośli. Walka z ogniem jest trudna, bo wieje porywisty, suchy wiatr.
Glass Fire w północnej części Kalifornii w dolinie Napa od niedzieli rano pochłonął obszar o powierzchni około 4,5 tys. hektarów. Za epicentrum pożaru uważa się miasto Calistoga. Region ten słynie z upraw winorośli i uznawany jest za główny ośrodek kalifornijskiego przemysłu winiarskiego.
W akcji gaśniczej bierze udział ponad tysiąc strażaków, ale nie jest łatwo, bo płomienie podsycane są przez porywisty, suchy wiatr.
Jak podaje stacja CNN, ewakuowano ponad 1800 osób. Kolejnych ponad pięć tysięcy osób jest gotowych do ewentualnej ewakuacji.
Nie śpią po 24 godziny
Narodowa Służba Pogodowa (NWS) wydała tzw. czerwoną flagę - ostrzeżenie w przypadku zdarzeń pogodowych, które mogą spowodować ekstremalne zachowanie się pożarów w ciągu 24 godzin. Prognozowane są silne podmuchy wiatru do blisko 90 kilometrów na godzinę oraz niska wilgotność.
Kiedy miasto Santa Rosa zostało ewakuowane, Jas Sihota, radiolog w pobliskim szpitalu, pozostał na miejscu. Swoim wężem ogrodowym co około 15 minut gasił małe ogniska pożaru, pojawiające się niedaleko okolicznych domów. - Nie miałabym domu, gdybym nie został - powiedział Sihota w rozmowie z Agencją Reutera. Przyznał, że przynajmniej 10 domów w innym miejscu na ulicy, poza zasięgiem jego węża ogrodowego, zostało zniszczonych.
Mężczyzna zastanawiał się, kiedy wreszcie będzie mógł się przespać, myśląc, czy wytrzymałby kolejne sześć godzin "na adrenalinie". - Nie zrobię tego, dopóki nie poczuję się komfortowo - powiedział Sihota.
Ogień widać z kosmosu:
Ewakuowany szpital
Drugi raz w ciągu ostatnich kilku tygodni z powodu pożaru ewakuowano szpital Adventist Health St. Helena w Deer Park. Wcześniej doszło do tego w sierpniu z powodu pożaru wywołanego uderzeniem pioruna.
Ponad 37 tysięcy odbiorców nie ma prądu.
Jak zauważa Agencja Reutera, od 15 sierpnia na terenie Kalifornii w pożarach zginęło 26 osób, a ponad siedem tysięcy budynków spłonęło. Ogień objął obszar o łącznej powierzchni prawie półtora miliona hektarów. To najwięcej w historii tego stanu.
Autor: dd/aw / Źródło: Reuters, PAP, CNN