Setki starożytnych świątyń buddyjskich w Nonthaburi, oddalonym kilkadziesiąt kilometrów na wschód od stolicy Tajlandii, znalazło się pod wodą. Do tej pory w z powodu powodzi zostało ewakuowanych ponad dwa tysiące osób, a prawie 300 zginęło. To największy kataklizm od 50 lat.
W Nonthaburi poziom wody wzrósł blisko o ponad 3 metry. Z 300 świątyń znajdujących się w okolicy, jedynie 10 nie zostało dotkniętych przez powódź. Niektóre z nich zostały zalane ponad miesiąc temu. Jeszcze inne woda zalała w trakcie budowy i nie wiadomo, czy kiedykolwiek zostaną ukończone.
Żywność jest dostarczana przez zbudowane w wodzie tymczasowe przejścia. Mnisi, żywiący się normalnie z przynoszonych przez ludność do świątyni datków, są zmuszeni do niecodziennej formy żebractwa - na łodziach.
Wszyscy ratują świątynie
Mieszkańcy, mnisi i żołnierze z całych sił starają się uratować świątynie będące nie tylko dziedzictwem tajskiej kultury, ale i schronieniem dla ponad 6 tysięcy ludzi. Naprawiają również zniszczone posągi buddy, które stojąca woda niszczy.
- Wiele zalanych buddyjskich świątyń należy do grona zabytków. Zbyt długie nasączenie ich wodą może powodować erozję. Podłoga świątynna często wykonana jest z kamienia, który zalany nie wytrzymuje dłużej niż trzy miesiące – mówi jeden z mnichów.
Poramai Yigawat, królewska świątynia, zbudowana na wyspie Ko Kret jest całkowicie zanurzona pod wodą. Kiedy woda na zewnątrz świątyni wzrosła powyżej poziomu, na którym położony jest dziedziniec, prawie 800-metrowy mur okalający budowlę musiał zostać wzmocniony.
Autor: usa//ŁUD / Źródło: APTN