Monika Zbonikowska chce, żeby sprawą zajął się Sąd Najwyższy. - Małą iskierkę nadziei jeszcze mam, ale przestałam wierzyć w sprawiedliwość - mówi żona posła PiS w rozmowie z reporterem TVN24 Mariuszem Sidorkiewiczem. Złożyła kasację od umorzenia jej sprawy.
We wrześniu 2015 roku poseł Łukasz Zbonikowski miał rzucić się na żonę, kiedy ta oświadczyła, że chce rozwodu po tym, jak ujawniła romans męża. Zdaniem Moniki Zbonikowskiej, tego dnia doszło do szarpaniny. Poseł miał jej wykręcać rękę i kilka razy uderzyć.
Kobieta skierowała prywatny akt oskarżenia. Sąd Okręgowy w Toruniu uznał, że na bicie żony nie ma wystarczających dowodów. Przyznał, że doszło do naruszenia nietykalności osobistej kobiety, że była szarpana i mąż wykręcał jej rękę. Równocześnie jednak sąd stwierdził, że te czyny, choć jednoznaczne, są znikomo szkodliwe społecznie i sprawę umorzył.
Więcej na ten temat TUTAJ.
Monika Zbonikowska twierdzi, że decyzja sądu jest niezrozumiała. Chce teraz, żeby sprawą zajął się Sąd Najwyższy. Złożyła już kasację od wyroku.
"Mam iskierkę nadziei"
Monika Zbonikowska z rozmowie z reporterem TVN24 Mariuszem Sidorkiewiczem stwierdziła, że wyrok toruńskiego sądu jest niesprawiedliwy.
- Na pewno mną szarpał, ale również uderzył. Sąd nie dał temu wiary, czego nie rozumiem. Wydawało mi się, że mam niezbite dowody, żeby dowieść tego, co przedstawiłam w akcie oskarżenia - mówi żona posła.
Zamierza jednak walczyć do końca. Teraz szuka sprawiedliwości w Sądzie Najwyższym.
- Małą iskierkę nadziei jeszcze mam, ale przestałam wierzyć w sprawiedliwość po tym, co przeszłam w sądach. Jeśli ktoś uważa, że osoba, która atakuje żonę, rzuca się na nią, ma do tego prawo, bo mogła się zdenerwować po wiadomości, że chcę się rozwieść, to trudno mi wierzyć w cokolwiek - dodaje.
Łukasz Zbonikowski od początku nie przyznawał się do winy. Twierdził, że to intryga żony, która chce uzyskać lepszą pozycję w trakcie rozwodu.
- Sąd potwierdził, że nigdy nie uderzyłem żony – mówił po ogłoszeniu wyroku poseł. Utrzymywał, że sytuacje opisywane przez żonę to prowokacje przyszykowane przez nią i teściową.
Po ujawnieniu sprawy poseł miał polityczne problemy. PiS wycofał mu partyjną rekomendację w wyborach parlamentarnych w 2015 roku. Do sejmu dostał się jako kandydat niezrzeszony. Kilka miesięcy po wyborach wrócił do Prawa i Sprawiedliwości.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: MAK / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24