Zeszli z quada, bo zabrakło im paliwa. Zdążyli uzupełnić bak, wtedy staranował ich pijany 23-latek. Mężczyzna uciekł z miejsca zdarzenia. Podczas przesłuchania w prokuraturze powiedział, że nic nie pamięta. Nic dziwnego. We krwi miał 2,7 promila alkoholu.
Po pijanemu wsiadł za kierownicę i potrącił dwie osoby na trasie Zakrzewo-Linia (woj. pomorskie). 23-latek, który spowodował wypadek, został już przesłuchany przez prokuratora. Mężczyzna twierdzi, że nie pamięta wypadku ani tego, jak potem uciekał z miejsca zdarzenia.
37-latka i jej 31-letni mąż zginęli na miejscu.
Usłyszał zarzuty
- Czynności procesowe zostały zakończone. Mężczyzna usłyszał zarzut spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym w stanie nietrzeźwości. Sporządzamy wniosek o areszt tymczasowy. Ponadto odpowie za ucieczkę z miejsca zdarzenia - powiedziała Lidia Jeske z Prokuratury Rejonowej w Wejherowie.
23-latek może "nie pamiętać" wypadku, bo jak wykazało wstępne badanie w szpitalu, we krwi miał 2,7 promila alkoholu. - Przyznaje się do winy, ale powtarza, że nie pamięta okoliczności - dodaje Jeske.
Kierowca, który staranował małżeństw,o był karany za wykroczenia. Głównie dotyczyły one niezapiętych pasów, niewłączonych świateł czy przekroczenia prędkości. Miał aktualne prawo jazdy. W jego samochodzie nie było nikogo poza nim.
"Szwagier zadzwonił, żeby im benzynę przywieźć"
Tragedia rozegrała się w nocy z soboty na niedzielę. Około godziny 2.20 21-letni kierowca audi, mieszkaniec powiatu wejherowskiego, jadąc w kierunku Zakrzewa, uderzył w stojącego na poboczu quada i dwie stojące przy nim osoby.
Wszystko to na oczach siostry ofiary. - Szwagier dzwonił, żeby przywieźć benzynę, bo im zabrakło. Widziałam, jak pchał quada. Podjechałam do niego, a potem cofnęłam i włączyłam światła awaryjne. Dałam mu baniak i jeszcze chwilę stałam z nimi i rozmawiałam. Śmiali się - opowiadała reporterce TVN24 pani Barbara.
"Widziałam jak Wiesia leży"
Kobieta zdążyła wsiąść do swojego samochodu i zamknąć drzwi. Chwilę później jej siostra i szwagier już nie żyli. - Prosto uderzył w tył, w nich. Tylko usłyszałam huk i widziałam, jak Wiesia leży... w powietrze leci - dodała Barbara.
37-latka i jej 31-letni mąż nie mieli szans. Zginęli na miejscu. Osierocili trójkę dzieci. Najmłodsze z nich ma zaledwie rok.
A sprawca wypadku? Tuż po tym, jak staranował rodzinę, próbował uciekać. Po drodze uderzył jeszcze w jeepa, który zatrzymał się, by udzielić ofiarom pomocy.
- Młody mężczyzna odjechał w kierunku Lęborka. Został zatrzymany w miejscowości Linia przez dwóch świadków - dodaje mł. asp. Anna Hennig z wejherowskiej policji.
Policjanci zatrzymali sprawcę wypadku dopiero w Linii (woj. pomorskie).
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/gp/jb / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24