Nadleśnictwo Szubin (województwo kujawsko-pomorskie) walczy z plagą nielegalnych wysypisk śmieci w lasach. Niedawno ktoś porzucił tam części samochodowe. Leśnicy przyznają, że robią, co mogą, by ukrócić działania śmiecących. - Czasami przypomina to walkę z wiatrakami, ale nie poddajemy się - zapewniają.
Nadleśnictwo Szubin podzieliło się w poniedziałek (19 września) w mediach społecznościowych zdjęciem z lasu, na którym widać stertę śmieci pochodzących z demontażu samochodów. "Ręce i nogi opadają. Kolejne pozostałości po rozebranych autach. Nie wiem, co ludzie mają w głowie..." - napisano.
Grzegorz Gust, nadleśniczy Nadleśnictwa Szubin przyznaje, że to duży i niezrozumiały dla niego problem. - Spotykamy w lesie mnóstwo różnych śmieci, mimo że mieszkańcy mogą oddawać je za darmo. To jest tym bardziej niezrozumiałe. Nie wiem, czym ludzie kierują się, że coś takiego robią - mówi nam.
I dodaje: - Ostatnio wrócił temat odpadów pochodzących z rozbiórki samochodów. Prawdopodobnie firmy demontują pojazdy, i nie mając, co zrobić z plastikowymi pozostałościami, bo metalowe są pewnie oddawane na złom, wywożą do lasu. To nie pierwszy taki przypadek w ostatnich latach.
Walczą na różne sposoby
Nadleśnictwo robi, co może, by temu zaradzić. - Czasami przypomina to walkę z wiatrakami, ale nie poddajemy się. Coraz częściej udaje nam się znaleźć winowajców dzięki monitoringowi w lesie. Wiadomo jednak, że każdej drogi nie obstawimy kamerami. Współpracujemy również bardzo intensywnie z policją - podkreśla Gust.
Przypomina, że śmieci w każdej postaci są szkodliwe dla środowiska. Te pochodzące z rozbiórki pojazdów będą musieli jednak uprzątnąć pracownicy nadleśnictwa.
- Do uprzątnięcia śmieci z danego terenu jest zobowiązany właściciel lub zarządca terenu. A więc na nas spoczywa ten obowiązek - przyznaje Gust.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Nadleśnictwo Szubin, Lasy Państwowe