Dowody były poszlakowe, a mężczyzna do końca nie przyznawał się do winy. Mimo to sąd powtórnie skazał go na 25 lat więzienia za brutalne morderstwo prostytutki.
To była brutalna i tajemnicza zbrodnia. Jolanta S., szczecińska call girl, została zamordowana w swoim mieszkaniu 6 września 2012 r. Kobiecie sprawca zadał 137 ciosów nożem i wyciął na ciele czteroramienną gwiazdę.
Bezrobotny miłośnik fotografii
Już dwa dni później policjanci aresztowali Patryka K., ponad 30-letniego fotografa amatora, z wykształcenia kucharza. Na jego trop naprowadził ich biling telefonu ofiary. To on miał być ostatnią osobą, z którą się kontaktowała.
Także telefon K. logował się w pobliżu mieszkania kobiety w czasie gdy - według biegłych - doszło do zbrodni. - Mężczyzna przyznał, że był w domu prostytutki i skorzystał z jej usług, ale zarzekał się, że morderstwa nie popełnił - relacjonuje Michał Tomala z Sądu Okręgowego w Szczecinie.
Według wersji oskarżonego, tego dnia wyszedł z domu rano, udając przed konkubiną, że jedzie do pracy, którą wcześniej rzucił. Pojechał do lasu, gdzie robił zdjęcia ptakom. Potem przegrał w kasynie kilkadziesiąt złotych. Wtedy zdecydował się skorzystać z usług prostytutki. Według niego, zabił ją ktoś, kto odwiedził ją po jego wyjściu.
Kropla, która przesądziła
Najmocniejszym dowodem miało okazać się znalezisko w samochodzie siostry podejrzanego. W aucie, z którego korzystać miał Patryk K., znaleziono koszulkę na dokumenty z kroplą krwi ofiary.
Kolejnym dowodem przedstawionym przez śledczych to opinia biegłych o krwawych śladach stóp w domu Jolanty S., które miały należeć do oskarżonego. Znaleziono także prezerwatywę z materiałem genetycznym należącym do oskarżonego.
Jak oceniła sędzia Magdalena Łopuszko, przewodnicząca składu orzekającego, dowody układają się w nierozerwalny łańcuch prowadzący do jednej wersji. Sprawcą tego zabójstwa może być tylko Patryk K.
Nóż w wodzie?
Policjanci nie znaleźli narzędzia zbrodni. Jedyną okolicznością, która mogłaby to wyjaśniać, jest zapis monitoringu z restauracji Porto Grande, na którym widać mężczyznę z torbą nad brzegiem Odry. To tam mógł się pozbyć noża. Mężczyzna utrzymywał, że tego dnia nie było go nad rzeką.
Nie udało się także ustalić motywu zbrodni. Wiadomo jednak, że siostra mężczyzny również pracowała jako prostytutka i K. miał być z tego powodu wściekły.
W 2014 roku Sąd Okręgowy w Szczecinie uznał Patryka K. za winnego. Jednak sąd apelacyjny skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia i wypuścił mężczyznę z aresztu. Powodem miał być brak zdjęcia koszulki z kroplą krwi z dokumentacji przeszukania samochodu. Jak insynuował adwokat oskarżonego, ktoś mógł ten dowód podrzucić. Policjanci wyjaśnili, że ten dowód znaleziono podczas kolejnego przeszukania, do którego doszło na następny dzień.
Na ogłoszeniu wyroku wczoraj nie było Patryka S. Wyrok nie jest prawomocny, a adwokat skazanego już zapowiedział apelację. Mężczyzna ma zostać zatrzymany. - Sąd zdecydował o zastosowaniu wobec niego aresztu z obawy o to, że może on próbować uciec, by uniknąć kary - tłumaczy Tomala.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/gp/jb / Źródło: TVN24 Szczecin
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock/TVN24