Na plaży w Stegnie doszło do tragedii. 45-letni mężczyzna mimo udzielonej pomocy i reanimacji zmarł. Jak zwrócił uwagę ratownik, służby straciły dużo czasu, zanim udało im się dotrzeć do mężczyzny. Drogę blokowały im parawany, którymi zastawiono plażę. - Wielokrotnie prosiliśmy, żeby turyści usunęli się i zrobili nam dojazd do morza. Niestety, bezskutecznie - mówił Grzegorz Pegza z Ochotniczej Straży Pożarnej w Jantarze.
Samochód ratowników z Brzegowej Stacji Ratownictwa ze Sztutowa nie mógł się przedostać na plaży w Stegnie do osoby potrzebującej pomocy. Drogę blokowały rozstawione przez plażowiczów parawany. Nie utworzono tak zwanego korytarza życia, ratownicy zwracają uwagę, że musieli prosić o usunięcie parawanów i umożliwienie im przejazdu.
W tym czasie na pomoc czekał 45-letni mężczyzna, który według relacji świadków zasłabł podczas aktywności sportowej.
- Wielokrotnie prosiliśmy, żeby turyści usunęli się i zrobili nam dojazd do morza. Niestety, bezskutecznie - relacjonował w rozmowie z TVN24 Grzegorz Pegza z Ochotniczej Straży Pożarnej w Jantarze. - Musieliśmy być wręcz bezczelni, nachalni podjechać pod parawany niektórych osób, wymusić na nich to, by oni zabrali swoje rzeczy - wyjaśniał.
- Dla nas jest to dodatkowy stres - mówił Miłosz Czerwik, ratownik Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. - Największym utrudnieniem okazały się parawany, wszechobecne na naszej plaży i rzeczywiście przedzieranie się przez nie do osoby poszkodowanej było nieco utrudnione. Natomiast za wszelką cenę staraliśmy się jak najszybciej tam dobiec i byliśmy na miejscu jako pierwsi - powiedział ratownik WOPR.
"Każda minuta się liczy". Ratownik apeluje
Na miejscu pojawili się strażacy i policja, a także ratownicy w motorówce. Mimo działań podjętych przez służby, w tym także reanimacji, 45-letni mężczyzna zmarł.
- Dla osoby, która oczekuje naszej pomocy, minuta trwa wieczność, a dwie minuty to czasem nieskończony okres czasu. Także dla nas każda minuta się liczy. Dlatego prosimy, żebyście, widząc służbę wjeżdżającą na plażę, zrobili nam korytarz ratunkowy, po to, żebyśmy mogli jak najszybciej dotrzeć do tych osób, udzielić im pomocy - zaapelował Pegza.
- Dla nas najkorzystniejszą opcją byłoby całkowite zrezygnowanie z parawanów, ponieważ przy sprzyjających warunkach pogodowych, jak jest słonecznie i nie ma wiatru, parawany całkowicie nie są konieczne. Jest to jest tylko i wyłącznie wygrodzona strefa i dodatkowa prywatność dla plażowiczów - mówił Czerwik.
Podkreślił, że z punktu widzenia służb zapewnienie przez turystów chociaż półtorametrowej przerwy od linii brzegowej "zdecydowanie ułatwiłoby ratownikom dobiegnięcie do akcji, a następnie przesuwanie parawanów w razie, gdyby była konieczność wezwania wsparcia". Jak przyznał ratownik WOPR, zdarza się nawet, że parawany i parasole przesłaniają brzeg wody, ograniczając widoczność ratownikom.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24