19-letni mieszkaniec małej miejscowości na Śląsku, podejrzewany o udział w pobiciu na plaży w Gdyni, został zatrzymany we wtorek rano przez śląską policję. Jak dotąd prokuratura postawiła zarzuty w tej sprawie pięciu osobom: dwie z nich aresztowano.
O zatrzymaniu 19-latka poinformował we wtorek rzecznik prasowy gdyńskiej policji Michał Rusak. Jak dodał, mężczyzna zostanie przewieziony do Gdyni i doprowadzony do tutejszej prokuratury, która prowadzi śledztwo ws. pobicia na gdyńskiej plaży meksykańskich marynarzy. Sprawcami pobicia, do którego doszło 18 sierpnia, byli głównie kibice Ruchu Chorzów.
Pięciu pseudokibiców z zarzutami
Dotychczas gdyńska prokuratura postawiła zarzuty udziału w pobiciu pięciu osobom: 29-letniemu mieszkańcowi Rudy Śląskiej, 21-letniemu mieszkańcowi Chorzowa, 25-latkowi ze Staszkowa oraz dwóm katowiczanom w wieku 23 i 33 lat. Dwaj pierwsi mężczyźni zostali aresztowani, na areszt trzech pozostałych nie zgodził się gdyński sąd. Prokuratura złożyła zażalenia na te decyzje do sądu okręgowego. Zatrzymany był także 23-letni mieszkaniec Świętochłowic, który jednak został zwolniony przez policję po złożeniu zeznań w prokuraturze. Jak informował prokurator rejonowy Witold Niesiołowski, 23-latek został przesłuchany w charakterze świadka. Jak wyjaśnił mężczyzna został zwolniony, gdyż prokuratura nie dysponowała żadnymi dowodami na udział w bójce lub popełnienie przez niego jakiegokolwiek innego przestępstwa. Rusak poinformował we wtorek, że policja nadal szuka innych osób, które mogły brać udział w zajściu; wytypowano jeszcze kilku potencjalnych sprawców. O rozpoznaniu "pięciu kolejnych pseudokibiców" mówił także tydzień temu 27 sierpnia Komendant Główny Policji Marek Działoszyński. - Ich zatrzymanie jest kwestią czasu - zapewniał.
Krwawa bójka
18 sierpnia na plaży w Gdyni grupa Polaków - głównie kibiców Ruchu Chorzów, którzy tego samego dnia wieczorem mieli kibicować swojej drużynie w meczu z Arką Gdynia - pobiła meksykańskich marynarzy. Świadkowie zajścia informowali media o opieszałej reakcji policji na wezwania na plażę. Komendant Główny Policji oraz Komendant Wojewódzki w Gdańsku przeprowadzili kontrole w tej sprawie. W efekcie stanowisko stracił zastępca Komendanta Miejskiego policji w Gdyni, który dowodził operacją zabezpieczenia meczu z Ruchem Chorzów. Komendant główny policji uznał, że mimo wystarczającej liczby policjantów nie skierował on na plażę patroli, które oddziaływałyby prewencyjnie na zgromadzone tam osoby. Komendant zarzucił też policjantom "brak aktywności w zakresie ustalenia i zatrzymania uczestników bijatyki na plaży jeszcze w trakcie pobytu kibiców na samym stadionie bądź też po jego opuszczeniu". Także kontrola przeprowadzona na poziomie komendy wojewódzkiej wykazała nieprawidłowości: m.in. niektóre zgłoszenia od świadków zdarzeń na plaży nie zostały przekazane do stanowiska dowodzenia. Wszczęto postępowania dyscyplinarne wobec pięciu gdyńskich policjantów, którym zarzucono m.in. niewłaściwe reakcje lub niewłaściwe przekazywanie informacji. Postępowania prowadzi rzecznik dyscyplinarny działający przy komendancie miejskim gdyńskiej policji. Prokurator generalny Andrzej Seremet wystosował do swoich podwładnych zalecenie, by w sprawach, w których stadionowi chuligani atakują policjantów lub inne osoby, prokuratorzy żądali bezwzględnych kar więzienia. Seremet zobowiązał prokuratorów, by w przypadku gdy stwierdzą, że dany pseudokibic kolejny raz dopuścił się podobnego przestępstwa, zawiadamiać sąd, który wcześniej skazał tę osobę, aby odwiesić wymierzoną wtedy karę.
Autor: dp/iga / Źródło: PAP, TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt 24