Trzy zniszczone samochody i jedna osoba poważnie ranna. Jedna z poszkodowanych w wypadku przekazała dramatyczne nagranie. Jak sama twierdzi, z jednej strony ku przestrodze, z drugiej, by pokazać, jak niewiele czasu miała na reakcję.
Wciąż głos się jej trzęsie, gdy opowiada o wypadku, w którym uczestniczyła 9 maja około godz. 15 w okolicach miejscowości Rogóż na Warmii. Na trasie pomiędzy Lidzbarkiem Warmińskim i Bartoszycami zderzyły się wtedy trzy pojazdy. Kierowała jednym z nich.
- Wracałam z Bartoszyc do Lidzbarka z mamą i znajomą. Była ładna pogoda, nawierzchnia była sucha i spokojnie sobie jechałyśmy – opowiada kobieta. Nagle, za jednym z zakrętów, zauważyła, że wprost na nią jedzie auto, które wyprzedzało inny samochód.
- Nie wiem, czy się przestraszył, czy co, ale zahaczył ten drugi pojazd – opowiada. Jak później ustalili policjanci, 32-latek, jadący fiatem sieną, podczas wyprzedzania volkswagena sharana zauważył mercedesa, jadącego z przeciwka.
Każdy ma do kogo wracać
- Mężczyzna ponownie chciał wjechać na swój pas ruchu i uderzył w tył wyprzedzanego sharana, który następnie zderzył się czołowo z mercedesem. W wyniku uderzenia kierujący volkswagenem zjechał do przydrożnego rowu, gdzie dachował – mówi kom. Monika Klepacka, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Lidzbarku Warmińskim.
Na nagraniu widać, jak dramatyczny był to moment. Kobiecie trudno zapanować nad emocjami, gdy wspomina te chwile. Szczególnie, że najbardziej poszkodowaną osobą w wypadku jest jej 55-letnia mama, którą zabrało pogotowie. Mówi, że wciąż czuje strach.
Zabrać głos i wysłać nagranie do lokalnej "Gazety Lidzbarskiej" zdecydowała się z dwóch powodów. Z jednej strony ku przestrodze, by drogowi piraci zobaczyli, jak wygląda wypadek od strony ofiar. - Ktoś jedzie prawidłowo i poprawnie, chce szczęśliwy wrócić do domu, a ktoś inny powoduje takie sytuacje. Każdy z nas ma do kogo i czego wracać. Ma po co żyć – apeluje kobieta.
Strach
Z drugiej strony chciała odpowiedzieć internetowym hejterom, którzy doszukiwali się winy w jej zachowaniu. – Później czytam te komentarze, że to dało się wyhamować. Postawcie się na moim miejscu. Co wy byście zrobili? – zwraca się do internautów ofiara wypadku.
Policzyliśmy – od momentu zauważenia pojazdów do momentu zderzenia mijają raptem trzy sekundy.
Jak przekazuje nam kom. Klepacka, policjanci wciąż "ustalają szczegółowo przyczyny i okoliczności tego zdarzenia".
- Apelujemy do kierujących, aby przestrzegali dozwolonych limitów prędkości, a także zmniejszali szybkość w miejscach, gdzie przepisy i zdrowy rozsądek wymagają zachowania szczególnej ostrożności. Bardzo dobre warunki pogodowe i dużo mniejszy ruch na drogach, nie zwalniają kierowców ze stosowania się do przepisów ruchu drogowego, a także odpowiedzialności – przypomina Klepacka.
Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Gazeta Lidzbarska