25 lat więzienia dla Daniela P. za usiłowanie zabójstwa i znęcanie się nad pięcioletnimi bliźniaczkami oraz trzech lat więzienia dla matki dziewczynek - Klaudii K. za pomocnictwo w znęcaniu się domaga się prokurator w procesie apelacyjnym w sprawie pary odpowiadającej za znęcanie się nad dziećmi. W środę wygłoszono mowy końcowe.
We wrześniu ubiegłego roku na 12 lat więzienia za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad pięcioletnimi bliźniaczkami Sąd Okręgowy w Słupsku skazał nieprawomocnie Daniela P. Matka bliźniaczek, Klaudia K., została oskarżona o pomocnictwo w znęcaniu się nad nimi. W więzieniu ma spędzić 1,5 roku.
- Orzekam wobec oskarżonego zakaz zbliżania się do pokrzywdzonych na odległość bliższą niż 50 metrów oraz zakaz kontaktowania się z pokrzywdzonymi M. i P. na okres do 15 lat. Zasądzam nawiązki na rzecz pokrzywdzonych. Na rzecz M. w wysokości 50 tysięcy złotych, na rzecz P. w wysokości 20 tysięcy złotych tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę - mówiła, ogłaszając wyrok, sędzia Aldona Chruściel-Struska.
Obrońca oskarżonego domaga się teraz zmiany kwalifikacji czynu i skazania na niższą karę, zaś obrońca oskarżonej prosił o wyrok w zawieszeniu. Prokurator wnioskuje natomiast o 25 lat więzienia dla mężczyzny i trzy lata dla matki dziewczynek. Podczas środowego procesu przed Sądem Apelacyjnym w Gdańsku wygłosili mowy końcowe.
Gehenna bliźniaczek trwała 10 miesięcy
Przypomnijmy, że znęcanie się nad pięcioletnimi wówczas bliźniaczkami z Siemirowic (woj. pomorskie) miało trwać 10 miesięcy, do 22 maja 2020 r. W wyniku stosowania przemocy Daniel P. spowodował ciężkie obrażenia ciała u jednej z dziewczynek oraz lekkie obrażenia u drugiej.
Jak ustalili śledczy, Daniel P. agresywne zachowania wobec córek Klaudii K. miał zacząć przejawiać po narodzinach ich wspólnej córki w 2019 roku. Najpierw były to kary i krzyki, potem bicie rękoma, pasem z ciężką klamrą i kopanie nogami po całym ciele. Matka dziewczynek miała nie reagować na krzywdę córek.
Po dotkliwym pobiciu jednej z dziewczynek w maju 2020 roku inny członek rodziny powiadomił służby o jej obrażeniach.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock