W siedmiu kontenerach, których nadawcą miała być firma z Tunezji, funkcjonariusze KAS ujawnili sklejkę wyprodukowaną w zakładach rosyjskich. Zabezpieczyli materiał o wartości ponad 1 mln zł. O procederze informowaliśmy niedawno w reportażu Filipa Folczaka w "Superwizjerze".
Do kontroli doszło na terenie Terminala Kontenerowego Baltic Hub w Gdyni. Według oświadczenia importera, w siedmiu kontenerach miała znajdować sklejka brzozowa, której nadawcą była firma z Tunezji.
Jak przekazała rzecznik prasowy szefa Krajowej Administracji Skarbowej asp. Justyna Pasieczyńska, podczas kontroli funkcjonariusze wykryli, że na opakowaniach zbiorczych z towarem znajdowały się opisy cyrylicą, oznaczające model i typ sklejki produkowanej w zakładach rosyjskich. Funkcjonariusze KAS zabezpieczyli ponad 250 m3 sklejki o wartości ponad 1 mln zł i pobrano próbki towaru w celu przeprowadzenia badań laboratoryjnych. - W związku z podejrzeniem naruszenia sankcji nałożonych przez Unię Europejską na produkty importowane z Federacji Rosyjskiej i Białorusi, towar został zatrzymany do dalszego postępowania - zaznaczyła asp. Pasieczyńska.
Ruchy KAS i Komisji Europejskiej po reportażu "Superwizjera"
Według ustaleń reportera "Superwizjera" Filipa Folczaka, straty polskich przedsiębiorców związane z procederem sięgają 250 milionów złotych.
- Od dwóch i pół roku do Polski płynie (rosyjski) towar. My wysyłamy na przykład na Ukrainę karabinki Grot, żołnierze walczą w okopach naszym sprzętem, a jednocześnie polskie służby pozwalają na to, by nieuczciwi przedsiębiorcy płacili miliony do kieszeni Putina, kupując tym samym kałasznikowy drugiej stronie - mówił dziennikarz.
W materiale "Krwawa sklejka z Rosji" pokazał opracowane przez Rosjan instrukcje do omijania zachodnich sankcji.
- Ten przemyt odbywa się przez Turcję, teraz najbardziej przez Chiny. Był taki moment, że Kazachstan był lejkiem, przez który sączyła się do Polski rosyjska sklejka, zasilająca reżim Putina - wyjaśnił w materiale.
Zobacz reportaż "Krwawa sklejka z Rosji" w TVN24 GO
W związku z reportażem Krajowa Administracja Skarbowa przesłała na początku marca oświadczenie, w którym napisano, że "powołane w grudniu 2023 r. kierownictwo KAS za jeden z priorytetów uznało przeciwdziałanie i wykrywanie działań naruszających sankcje nałożone na Rosję i Białoruś, w tym ograniczenia dotyczące wwozu rosyjskiej sklejki".
Dwa tygodnie później Komisja Europejska opublikowała komunikat o unijnym alercie sankcyjnym, związanym z wystąpieniem wysokiego ryzyka obejścia sankcji.
W komunikacie wyjaśniono, że "sklejka - a w szczególności sklejka brzozowa - jest głównym źródłem dochodów dla Rosji i Białorusi". "Sankcje UE zakazują zakupu, importu lub transferu, bezpośrednio lub pośrednio, sklejki i innych produktów drewnianych pochodzących z Rosji lub Białorusi lub eksportu z tych krajów. Zakazane są również powiązane usługi, w tym pośrednictwo, wsparcie logistyczne i magazynowanie" - czytamy.
Zauważono, że "rosyjscy i białoruscy producenci korzystają z usług firm z krajów trzecich, które przepakowują i ponownie etykietują ich produkty". W komunikacie wyjaśniono, że "firmy te próbują ukryć prawdziwe pochodzenie produktów, zapewniając fałszywe lub wprowadzające w błąd dokumenty, w tym faktury, świadectwa pochodzenia, dowody miejsca zbioru i niezależne certyfikaty stron trzecich, np. zieloną etykietę". "Towary wysyłane są drogą lądową, kolejową lub morską" - napisano.
Autorka/Autor: ng
Źródło: PAP, Superwizjer, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: KAS Gdańsk