Słupska prokuratura wniosła do sądu apelację w sprawie uniewinnienia organizatorów obozu w Suszku oraz warunkowego umorzenia postępowania wobec urzędnika. W sierpniu 2017 roku podczas obozu zginęły dwie harcerki, a ponad 30 osób zostało rannych.
Prokuratura Okręgowa w Słupsku apelację wniosła do Sądu Okręgowego w Łodzi. Chodzi o wyrok, który zapadł w czerwcu tego roku. Przed sądem odpowiadały trzy osoby - komendant obozu harcerskiego Mateusz I., jego zastępca Włodzimierz D. oraz ówczesny dyrektor wydziału bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego w Starostwie Powiatowym w Chojnicach Andrzej N.
Jak przekazał w komunikacie prasowym Paweł Wnuk, rzecznik słupskiej prokuratury, śledczy nie zgadzają się z wyrokiem sądu "w zakresie uniewinnienia Włodzimierza D. oraz Mateusza I., a także w zakresie warunkowego umorzenia postępowania wobec Andrzeja N.".
"W apelacji tej podniesiono liczne błędy proceduralne oraz błędy w ustaleniach faktycznych, które miały wpływ na treść zapadłego wyroku. M.in. w wywiedzionej apelacji zarzucono, iż Sąd I instancji pomimo wniosku prokuratora zaniechał bezpośredniego przesłuchania na rozprawie blisko 250 świadków" - stwierdził Wnuk.
"Prokuratura Okręgowa w Słupsku, wnosząc niniejszą apelację, domaga się uchylenia zaskarżonego wyroku w zakresie Włodzimierza D. oraz Mateusza I. i skierowanie sprawy w tym przedmiocie do ponownego rozpoznania, natomiast w zakresie Andrzeja N. domaga się jego skazania na karę 6 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym jej zawieszeniem na okres próby 2 lat wraz m.in. z orzeczeniem o zakazie zajmowania stanowisk kierowniczych związanych z zarządzaniem kryzysowym na okres 3 lat oraz nakazem zapłaty świadczenia pieniężnego na rzez Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym w kwocie 20 tysięcy złotych" - przekazał rzecznik słupskiej prokuratury.
Prokuratura zarzucała niewłaściwą organizację
Do tragedii doszło w nocy z 11 na 12 sierpnia 2017 roku, kiedy nad Pomorzem przeszły gwałtowne burze z silnymi porywami wiatru.
Zniszczony został wówczas zorganizowany w Suszku w powiecie chojnickim (Pomorskie) obóz harcerski. Zginęły wtedy dwie harcerki - 13-letnia Asia i 14-letnia Olga, które zostały przygniecione przez drzewo. 38 uczestników obozu trafiło z różnymi obrażeniami do szpitali. Większość poszkodowanych pochodziła z Łodzi.
Akt oskarżenia dotyczył m.in. 28-letniego Mateusza I., który pełnił funkcję komendanta obozu harcerskiego, oraz jego zastępcy 51-letniego Włodzimierza D. Oskarżono ich o umyślne narażenie uczestników obozu na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz doprowadzenie do nieumyślnego spowodowania śmierci dwóch harcerek i nieumyślnego spowodowania różnego rodzaju obrażeń ciała u kolejnych harcerzy.
Prokuratura zarzuciła im m.in. niewłaściwą organizację obozu harcerskiego i źle przeprowadzoną akcję ewakuacyjną podczas nawałnicy. Dowódcy obozu mieli, zdaniem prokuratury, m.in. nie wyznaczyć drogi ewakuacyjnej, nie wskazać stałego i bezpiecznego miejsca zbiórki podczas ewakuacji oraz zignorować ostrzeżenia synoptyczne o zagrożeniu burzami z gradem i porywach wiatru do 115 km/h.
Organizatorzy uniewinnieni, wobec urzędnika sąd zastosował warunkowe umorzenie
Nie wszyscy uczestnicy obozu zdążyli się ewakuować, bo ścieżki do młodego lasu zatarasowały zawalone drzewa. Konary wyrządziły u harcerzy i kadry obozu wiele obrażeń. Dwie nastolatki przygniecione przez drzewa zginęły, mimo prób reanimacji. Ze względu na ogrom zniszczeń służby dotarły do poszkodowanych dopiero po siedmiu godzinach.
Dowodzący obozem nie przyznali się przed sądem do zarzucanych im czynów.
Sąd Rejonowy w Łodzi 23 czerwca tego roku uniewinnił dwóch organizatorów obozu w Suszku: 28-letniego komendanta obozu Mateusza I. oraz jego zastępcę 51-letniego Włodzimierza D.
Za winnego uznano trzeciego z oskarżonych Andrzeja N., urzędnika starostwa, który - według śledczych - nie dopełnił obowiązków służbowych i miał nie przekazać alertu pogodowego o nadchodzącej nawałnicy. Andrzej N. przyznał się do popełnienia zarzucanego mu przestępstwa. Został skazany, ale sąd warunkowo umorzył postępowanie. Andrzej N. ma wpłacić tysiąc złotych grzywny na cele charytatywne.
Cztery lata temu na obozie w Suszku przebywało 130 harcerzy z łódzkiego okręgu Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej.
"Pewnie dlatego, że to byli harcerze, byli uczeni, a obóz był wynikiem pewnej pracy między innymi komendanta i jego zastępcy, ta tragedia była ograniczona. Nie do wyobrażenia jest, jak trudno było w tych warunkach przeżyć" - argumentowała sędzia Anna Starczewska, która w czerwcu tego roku ogłosiła wyrok. Przypomniała, że już na sali sądowej wysłuchano wielu świadectw bohaterstwa młodych ludzi, którzy podczas tej tragicznej nocy pomagali innym.
Źródło: PAP/TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24