Trzy osoby usłyszały wyroki w sprawie śmierci dwóch harcerek w sierpniu 2017 roku. Olga i Asia brały udział w obozie harcerskim w Suszku, kiedy przez Pomorze przeszła gwałtowna nawałnica. Komendant obozu harcerskiego i jego zastępca zostali uniewinnieni, a wobec urzędnika sąd zastosował warunkowe umorzenie na rok próby.
Wyrok zapadł w środę przed Sądem Rejonowym w Łodzi. Przed sądem odpowiadały trzy osoby - komendant obozu harcerskiego Mateusz I., jego zastępca Włodzimierz D. oraz ówczesny dyrektor wydziału bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego w Starostwie Powiatowym w Chojnicach Andrzej N.
Komendant i jego zastępca zostali uniewinnieni. Wobec urzędnika sąd zastosował natomiast warunkowe umorzenie sprawy na rok i zasądził wpłatę tysiąca złotych na odpowiedni fundusz. Jak argumentowała dzisiaj sędzia na sali rozpraw, urzędnik nie przekazał dalej informacji o ostrzeżeniu meteorologicznym, ale nawet jeśliby to zrobił, to do tragedii by doszło.
Podobnie sędzia argumentowała uniewinnienie dowodzących obozem. Jak stwierdziła, tej tragedii nie dało się uniknąć. Komendant i jego zastępca dopełnili wszelkich obowiązków przed samym zdarzeniem, odpowiednio przygotowali obóz harcerski. Kiedy jednak nadeszła nawałnica, to nie mieli żadnej możliwości reakcji.
Sędzia stwierdziła, że winny był system. Nie działały wtedy odpowiednie ostrzeżenia meteorologiczne, nie były wypracowane odpowiednie procedury, synoptycy i urzędnicy nie byli odpowiednio szkoleni i nie posiadali odpowiedniego systemu, żeby tej tragedii zapobiec. Nie były również wypracowane procedury działania służb, jak należy działać w takich sytuacjach. Sędzia podkreśliła, że system się zmienił - wiadomości z ostrzeżeniami, które dostajemy bezpośrednio na telefony albo możemy o nich przeczytać w mediach społecznościowych, to właśnie pokłosie nawałnicy, do której doszło w Suszku.
Pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych, rodziców jednej z dziewczynek, nie zgadza się z wyrokiem i zapowiada apelację.
Andrzejowi N. groziło do trzech lat więzienia, a Mateuszowi I. oraz Włodzimierzowi D. do pięciu lat. Wyrok, który zapadł w środę nie jest prawomocny.
Komendant i jego zastępca od początku nie przyznawali się do winy
Gwałtowne burze, a miejscami nawet trąby powietrzne, przeszły w nocy z 11 na 12 sierpnia 2017 roku. Wskutek nawałnic zginęło w Polsce sześć osób, w tym dwie nastolatki, które przebywały na obozie harcerskim w miejscowości Suszek. Harcerki – 13-letnia Asia i 14-letnia Olga – zostały przygniecione przez drzewo. Około 50 osób doznało obrażeń. Większość harcerzy pochodziła z Łodzi.
28-letni Mateusz I., który pełnił funkcję komendanta obozu harcerskiego oraz jego zastępca 51-letni Włodzimierz D. oskarżeni zostali o umyślne narażenie uczestników obozu na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz doprowadzenie do nieumyślnego spowodowania śmierci dwóch harcerek i nieumyślnego spowodowania różnego rodzaju obrażeń ciała u kolejnych kilkudziesięciu harcerzy.
Prokuratura zarzuciła im niewłaściwą organizację obozu harcerskiego i źle przeprowadzoną akcję ewakuacyjną podczas nawałnicy. Dowódcy obozu mieli m.in. nie wyznaczyć drogi ewakuacyjnej, nie wskazać stałego i bezpiecznego miejsca zbiórki podczas ewakuacji i nie przeprowadzić obowiązkowych próbnych alarmów ewakuacji obozu. Mieli również zaniechać podjęcia współpracy z powiatowym Centrum Zarządzania Kryzysowego, a także zignorować ostrzeżenia synoptyczne o zagrożeniu burzami z gradem i porywach wiatru do 115 km/h.
Dowodzący obozem nie przyznali się przed sądem do zarzucanych im czynów.
Nie wszyscy uczestnicy obozu zdążyli się ewakuować, ponieważ ścieżki do młodego lasu zostały zawalone drzewami. Część pobiegła skryć się do pobliskiego jeziora. Łamiące się drzewa wyrządziły u harcerzy i kadry obozu wiele obrażeń, a dwie nastolatki przygniecione przez konary zginęły mimo prób reanimacji. Zaalarmowane służby ze względu na ogrom zniszczeń dotarły do poszkodowanych dopiero po siedmiu godzinach, czyli ok. godz. 6 nad ranem.
Dowodzący obozem przekonywali, że nie otrzymali od służb żadnej informacji o nadchodzącej nawałnicy i zrobili wszystko, by w tych warunkach możliwie najlepiej zadbać o uczestników obozu.
Trzeci z oskarżonych Andrzej N. - zdaniem śledczych - nie dopełnił obowiązków służbowych. Jako urzędnik starostwa miał nie przekazać w okresie bezpośrednio poprzedzającym załamanie pogodowe w powiecie chojnickim alertu pogodowego o nadchodzącej nawałnicy na niższy szczebel zarządzania kryzysowego. Andrzej N. przyznał się do popełnienia zarzucanego mu przestępstwa.
Wobec oskarżonych nie był stosowany żaden ze środków zapobiegawczych. Na obozie w Suszku przebywało 130 harcerzy z łódzkiego okręgu Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej.
Źródło: TVN24/PAP
Źródło zdjęcia głównego: Fakty w Południe