Lech Wałęsa dostał zarzut dotyczący złożenia nieprawdziwych zeznań - poinformował w piątek Instytut Pamięci Narodowej. Chodzi o wypowiedzi byłego prezydenta na temat sfałszowania jego podpisów pod dokumentami TW "Bolek". Były prezydent nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. W opublikowanym później oświadczeniu napisał, że postawienie zarzutów uważa za czyn "haniebny". "Prokuratura nie jest miejscem do ustalania prawd historycznych" - dodał.
Wałęsa stawił się w prokuraturze w piątek - 29 października - około południa. Instytut Pamięci Narodowej potwierdził to, wydając komunikat w tej sprawie. Poinformował również o zarzutach dla byłego prezydenta.
"Lechowi Wałęsie przedstawiono zarzut dotyczący złożenia nieprawdziwych zeznań mających służyć za dowód w postępowaniu karnym prowadzonym w sprawie podrobienia na jego szkodę dokumentów operacyjnych Służby Bezpieczeństwa z lat 1970-1976 i został on przesłuchany w charakterze podejrzanego" - czytamy w kominikacie.
Lech Wałęsa nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień.
Wałęsa w oświadczeniu: kolejne oszczerstwo, próba zdyskredytowania mnie
Po południu Wałęsa opublikował na Facebooku oświadczenie w tej sprawie. "Do stawianych mi dziś zarzutów nie przyznaję się !, a sam fakt stawiania mi uważam za haniebny (pisownia oryginalna - przyp. red.)" - napisał.
Jego zdaniem "jest to kolejne oszczerstwo, próba zdyskredytowania mnie w oczach opinii publicznej, a w konsekwencji umniejszenie mojej roli w historii". "Mam nadzieję, że osoby, które doprowadziły do postawienia mi tego haniebnego zarzutu, poniosą za to kiedyś odpowiedzialność" - dodał.
Jak napisał w oświadczeniu były prezydent, "prokuratura nie jest miejscem do ustalania prawd historycznych – prawdę o tamtych czasach ustalą historycy, a wyroków historii nie boję się". "Nie będę się przed prokuratorem tłumaczył z moich działań, które przyniosły zwycięstwo Solidarności, wolność Polsce, a w konsekwencji upadek komunizmu" - czytamy. "Korzystam z przysługującego mi prawa i odmawiam składania wyjaśnień" – dodał Wałęsa.
Wezwania do prokuratury i zwolnienia lekarskie
Były prezydent był do tej pory trzykrotnie wzywany do prokuratury w sprawie o składanie fałszywych zeznań na temat dokumentów TW "Bolek". Dotychczas Wałęsa usprawiedliwiał nieobecność zwolnieniami lekarskimi.
"Usprawiedliwiając swoje niestawiennictwo Lech Wałęsa każdorazowo przedstawiał zaświadczenia lekarskie. Jedno z nich potwierdzało pobyt w szpitalu, zaś dwa kolejne stanowiły zaświadczenia lekarskie o niezdolności do pracy" – stwierdziła Główna Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, publikując także komunikat w tej sprawie stronach IPN.
Według IPN, zaświadczenie o niezdolności do pracy nie zwalnia z obowiązku stawiennictwa w prokuraturze.
Śledztwo w sprawie dokumentów TW "Bolek"
Postępowanie karne w sprawie złożenia przez Lecha Wałęsę fałszywych zeznań dotyczących dokumentów TW "Bolek" IPN prowadzi od czerwca 2017 roku. Chodzi o wypowiedzi byłego prezydenta, w których zanegował on autentyczność dokumentów znalezionych w 2016 roku w domu byłego szefa MSW PRL Czesława Kiszczaka. Dokumenty te wskazują m.in. na to, że Lech Wałęsa w pierwszej połowie lat 70. przekazywał informacje Służbie Bezpieczeństwa i otrzymywał za to pieniądze. "Śledztwo w tej sprawie zostało wszczęte po zawiadomieniu prywatnej osoby. Dotyczy zeznań, które Lech Wałęsa złożył w 2016 r. w postępowaniu karnym w sprawie podrobienia na jego szkodę dokumentów operacyjnych Służby Bezpieczeństwa z lat 1970-76. Przesłuchany wówczas w charakterze świadka i uprzedzony o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania i zatajenie prawdy, zaprzeczył, aby sporządzał i podpisywał okazane mu podczas przesłuchania dokumenty znajdujące się w teczce personalnej i teczce pracy tajnego współpracownika Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie 'Bolek' " – dodał w oświadczeniu pion śledczy IPN. Nie poinformował jednak, kto jest autorem złożonego zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa.
Lech Wałęsa zaprzecza, żeby kiedykolwiek współpracował z SB
Jak przypominają prokuratorzy IPN, wiarygodność zeznań Lecha Wałęsy podważa opinia biegłych z zakresu badania pisma ręcznego i korespondujące z nią dowody, które wykazały, że dokumenty znalezione w teczkach tajnego współpracownika SB o pseudonimie "Bolek", w tym zobowiązanie do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa, pokwitowania odbioru pieniędzy i doniesienia agenturalne, są autentyczne. Na tej podstawie Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku prawomocnie umorzyła w 2018 roku postępowanie w sprawie podrobienia dokumentów SB na szkodę Lecha Wałęsy. Składanie nieprawdziwych zeznań jest przestępstwem z art. 233 paragraf 1 Kodeksu karnego, za co byłemu prezydentowi grozi kara do trzech lat więzienia. Zgodnie z tym przepisem "kto, składając zeznanie mające służyć za dowód w postępowaniu sądowym lub w innym postępowaniu prowadzonym na podstawie ustawy, zeznaje nieprawdę lub zataja prawdę, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech". Sprawa agenturalnej przeszłości byłego przywódcy Solidarności i prezydenta Polski jest przedmiotem debaty publicznej od kilku dekad. Lech Wałęsa zdecydowanie zaprzecza, żeby kiedykolwiek współpracował z tajnymi służbami PRL. Podejmuje w tej sprawie także kroki prawne.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN2424