Akta "Bolka" podrobione "na szkodę Lecha Wałęsy"? IPN znowu umarza śledztwo

Lech Wałęsa skomentował umorzenie śledztwa
Wałęsa: jak potrafiłem, tak walczyłem
Źródło: tvn24

Instytut Pamięci Narodowej umorzył śledztwo w sprawie podrobienia przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa akt tajnego współpracownika o pseudonimie "Bolek". O konieczności kontynuacji umorzonego już raz śledztwa zdecydował na początku roku sąd w Gdańsku.

IPN poinformował w komunikacie opublikowanym w piątek na swej stronie internetowej, że 2 lipca "prokurator Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku umorzył śledztwo w sprawie podrobienia przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa na szkodę Lecha Wałęsy, w okresie od dnia 21 grudnia 1970 roku do dnia 29 czerwca 1974 roku w Gdańsku, dokumentów umieszczonych w teczce personalnej i teczce pracy tajnego współpracownika o pseudonimie 'Bolek'".

"Przyczyną umorzenia śledztwa było stwierdzenie, że wskazanego wyżej czynu nie popełniono" - podano w komunikacie.

Decyzję o umorzeniu - jak poinformowano w komunikacie - podjęto na podstawie zgromadzonego w sprawie "obszernego materiału dowodowego". IPN ocenił za autentyczne 53 dokumenty, w tym zobowiązanie do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa, pokwitowania odbioru pieniędzy i doniesienia agenturalne, znajdujące się w teczce personalnej i teczce pracy tajnego współpracownika o pseudonimie "Bolek".

W ramach śledztwa ustalono - jak podaje IPN w komunikacie - że w sześciu innych dokumentach dołączonych do teczki funkcjonariusze SB "przerobili" je w ten sposób, że przyjmując doniesienia sporządzone własnoręcznie przez tajnego współpracownika opatrzyli je pseudonimem "Bolek".

W śledztwie ustalono też jeden dokument - doniesienie napisane przez tajnego współpracownika, którego odpis zrobił funkcjonariusz SB i podpisał go pseudonimem "Bolek". W podobny sposób został przerobiony dokument w postaci informacji sporządzonej przez funkcjonariusza SB z rozmowy przeprowadzonej z TW, którą funkcjonariusz opatrzył pseudonimem "Bolek".

Lech Wałęsa kwestionuje autentyczność dokumentów

Autentyczność dokumentów przejętych w 2016 r. przez IPN od wdowy po gen. Czesławie Kiszczaku kwestionuje Lech Wałęsa. Były prezydent stanowczo zaprzecza, by kiedykolwiek był tajnym współpracownikiem SB.W maju ubiegłego roku jego pełnomocnicy prawni przedstawili opinię kryminalistyczną, która - ich zdaniem - podważa ustalenia krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych w tej sprawie. Pion śledczy IPN zaznaczał jednak wówczas, że nie jest to jednak opinia w świetle przepisów Kodeksu postępowania karnego, a ustalenia biegłych powołanych w śledztwie pozostają aktualne.

Jedno umorzenie już było

Śledztwo, w którym IPN badał, czy doszło do podrobienia przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa dokumentów z teczki TW "Bolek", zostało już raz umorzone, w czerwcu 2017 roku. Instytut ocenił wówczas, że dokumentacja dotycząca Lecha Wałęsy jest autentyczna, co miała potwierdzić opinia Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie. Była to opinia z zakresu pisma porównawczego dotycząca dokumentów z teczek TW "Bolek" - personalnej i pracy - i zawartych w nich dokumentów z lat 1970-1976. Teczki te zostały odnalezione w 2016 r. w domu ministra spraw wewnętrznych PRL Czesława Kiszczaka.

W styczniu 2018 roku Sąd Rejonowy w Gdańsku zdecydował, że śledztwo pionu śledczego IPN w Białymstoku ma być kontynuowane. Tym samym sąd uznał zażalenie pełnomocników Lecha Wałęsy i uchylił postanowienie o umorzeniu śledztwa.

Autor: aw//rzw / Źródło: PAP

Czytaj także: