Policja chce ukarać rowerzystę, który nagrał pirata na drodze i przedstawia dowód - rozmowę z reporterem

Rozmowa z dziennikarzem będzie dowodem w sądzie
Rozmowa z dziennikarzem będzie dowodem w sądzie
Źródło: TVN 24

Rowerzysta z Gdyni, który sfilmował, jak jeden z kierowców łamie przepisy ruchu drogowego został przez sąd uniewinniony. Policja złożyła apelację i dołączyła do niej płytę z nagraniem, na którym pan Krzysztof mówi dziennikarzowi, że to jego nagranie. Policjanci, którzy na podstawie otrzymanego filmu ukarali już pirata drogowego, uważają, że sam rowerzysta też złamał przepisy i musi zostać ukarany.

Policja nie składa broni i zamierza za wszelką cenę udowodnić przed sądem, kto jest autorem nagrania, na którym widać, jak jeden z kierowców łamie przepisy ruchu drogowego. Filmik przesłał rowerzysta, który akurat uczestniczył w gdyńskiej Masie Krytycznej.

Sąd Rejonowy w Gdyni uniewinnił pana Krzysztofa, ale policja złożyła apelację. Obie strony ponownie spotkają się na sali sądowej. Obrońca rowerzysty opowiedział tvn24.pl co jest w apelacji.

Pierwszy proces i wyrok - niewinny

Przypomnijmy, że sprawa po raz pierwszy trafiła do sądu w styczniu br. Pan Krzysztof odmówił składania wyjaśnień. Ostatecznie podczas mów końcowych policja odstąpiła od kary grzywny, a wnioskowała tylko o naganę.

Sąd uniewinnił rowerzystę, bo policja nie przedstawiła wystarczających dowodów, by można było jednoznacznie stwierdzić, kto nagrywał filmik oraz kto jechał rowerem, na którym umieszczono kamerę.

- To była zwykła złośliwość policji. Nareszcie funkcjonariusze nie będą mogli tak lekkomyślnie podchodzić do ludzi, którzy chcą pomagać wymiarowi sprawiedliwości – powiedział mec. Tomasz Złoch, obrońca rowerzysty.

Podczas ogłaszania wyroku sędzia podkreślił, że policja ma obowiązek monitorować i zgłaszać wszystkie wykroczenia.

Co jest w apelacji?

Portal tvn24.pl informował już, że policja nie zamierza się poddać i złożyła apelację do Sądu Okręgowego, który ją przyjął. Teraz obrońca pana Krzysztofa opowiedział jak policja argumentowała swój wniosek.

- Głównie zwrócono uwagę na to, że sąd pierwszej instancji nie ustalił kto jest autorem nagrania. Dlatego tym razem policja dołączyła płytę z materiałem, który wyemitowano w telewizji - opowiada mec. Tomasz Złoch.

Rowerzysta powiadomił policję o piracie drogowym, sam stanie przed sądem

Rowerzysta powiadomił policję o piracie drogowym, sam stanie przed sądem

Na nagraniu rowerzysta mówi dziennikarzowi, że to on zrobił nagranie. Pokazuje również, gdzie miał przyczepioną kamerkę. Podczas rozmowy z reporterem przypomniał, że wysłał nagranie, bo policja zachęcała, żeby dostarczać takie materiały.

Obrońca pana Krzysztofa jest dobrej myśli.

- Oczywiście, po obejrzeniu tego nagrania sąd pewnie uzna, że zrobił je mój klient. To nie jest problem. Przedstawię całą argumentację, którą usłyszał już sąd poprzedniej instancji. Jesteśmy przekonani, że pan Krzysztof nie zrobił nic złego - tłumaczy mec. Złoch.

Policjanci przypomnieli również w apelacji, że pan Krzysztof jechał za daleko od prawej krawędzi jezdni. - Możliwie blisko oznacza jak najbliżej prawej krawędzi, a nie środka jedni czy pasa ruchu - czytamy w piśmie sporządzonym przez policję.

Zobacz materiał Faktów:

05.12.2014 | Rowerzysta chciał pomóc policji, teraz sam stanie przed sądem

05.12.2014 | Rowerzysta chciał pomóc policji, teraz sam stanie przed sądem

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl

Autor: aa / Źródło: TVN 24 Pomorze

Czytaj także: