Miasto wypożyczyło owce, te należą do wspólnika jednego z urzędników. "Zostało naruszone nasze zaufanie"

Owce dbają o trawniki nad Motławą. To eksperymentalny wypas
Stenzel: kontrola w GZDiZ zakończy się w przyszłym tygodniu
Źródło: tvn24

Pracownik spółki podległej Urzędowi Miasta w Gdańsku miał skłamać przy wybraniu oferty na wypożyczenie miastu owiec, które miały służyć jako żywe "kosiarki do trawy". Okazało się, że właścicielem zwierząt był jego wspólnik. Magistrat zwolnił mężczyznę w trybie dyscyplinarnym i zapowiedział złożenie zawiadomienia do prokuratury. Swoje zawiadomienie chcą złożyć też radni Prawa i Sprawiedliwości. Za wypożyczenie owiec zapłacono niemal 150 tysięcy złotych.

Podczas środowej konferencji prasowej Daniel Stenzel, rzecznik prezydent Gdańska, poinformował, że Jerzy B., pracownik Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni, został zwolniony dyscyplinarnie. - Zostało dosyć mocno nadwyrężone nasze zaufanie - stwierdził rzecznik.

Decyzja to efekt kontroli, która trwa już od ubiegłego tygodnia w GZDiZ. Rozpoczęła się po doniesieniach o tym, że owce wypożyczono za zbyt wysoką cenę, a procedura wzbudza wątpliwości. Miasto zapłaciło 150 tysięcy złotych za wypożyczenie owiec od firmy, która zajmuje się głównie wulkanizacją samochodów ciężarowych i odbiorem odpadów budowlanych.

Sprawdzą inne przetargi

Kilkanaście zwierząt miało służyć jako ekologiczne "kosiarki" w okolicach odpływu Motławy. Od 6 sierpnia zwierzęta skubią tam trawę. Całe postępowanie przetargowe trwało zaledwie trzy dni. To wszystko wzbudziło podejrzenia polityków Prawa i Sprawiedliwości, którzy są w opozycji Rady Miasta w Gdańsku oraz dziennikarzy - pierwsze sprawę opisało Radio Zet.

Zwierzęta dotarły do Gdańska z odległego o ok. 30 km Przywidza. Jak zapewnia baca - owce powoli aklimatyzują się już w nowym miejscu i czują się świetnie. Ich stado liczy 15 sztuk. To 14 maciorek i jeden baran.
Owce dbają o trawniki nad Motławą. To eksperymentalny wypas
Źródło: GZDiZ

Okazało się, że owce były własnością wspólnika pracownika Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni. Ten miał wypożyczyć zwierzęta spółce, która została wybrana jako wykonawca.

Jak przekazał Stenzel, kontrola będzie kontynuowana i rozszerzona. Sprawdzone zostaną także inne przetargi, w których brał udział Jerzy B. - Poświadczył on nieprawdę w dokumentach urzędowych, że nie pozostaje z żadnym wykonawcą w takim stosunku prawnym lub faktycznym, że może to budzić uzasadnione wątpliwości do jego bezstronności - wyjaśnił rzecznik miasta. Z ustaleń Radia Zet wynika, że firma, w której urzędnik GZDiZ ma udziały (i widnieje w KRS jako członek zarządu), w 2019 roku wykonała na zlecenie Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni operację oczyszczania Pomnika Obrońców Poczty Polskiej.

Wyniki audytu mają być znane w przyszłym tygodniu. Jak zaznacza rzecznik miasta, niewykluczone, że do odpowiedzialności pociągnięte zostaną także inni pracownicy miejskiej spółki.

Zawiadomienia do prokuratury

Radni PiS zapowiedzieli zawiadomienie prokuratury o popełnieniu przestępstwa przez urzędnika Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni, który odpowiadał za pilotażowy projekt wypasu owiec.

- Mamy uzasadnione podejrzenia, że doszło do nadużycia władzy. Że urzędnik wykorzystując swoje możliwości w GZDiZ, mógł dopuścić do tego, że zamówienie publiczne zostało wykonane w sposób nieprawidłowy - mówił radny Przemysław Majewski i dodał, że radni PiS składają też do CBA wniosek o kontrolę w GZDiZ.

Śledczych zawiadomić chce też gdański magistrat. - Najprawdopodobniej w środę zostanie złożone do prokuratury doniesienie o poświadczeniu nieprawdy w dokumentach urzędowych - przekazał Stenzel.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: