Zakończył się proces trzech mężczyzn, którzy zdaniem prokuratury mieli znieważyć oraz zniszczyć pomnik księdza Henryka Jankowskiego, któremu zarzucano molestowanie seksualne nieletnich. Prokuratura chce dla mężczyzn po roku więzienia, w zawieszeniu na dwa lata. Obrona przekonuje, że do żadnego znieważenia nie doszło.
W poniedziałek przed Sądem Rejonowym w Gdańsku podczas mów końcowych w procesie o znieważenie pomnika Henryka Jankowskiego, prokurator Mariusz Skwierawski wniósł o wymierzenie oskarżonym Michałowi Wojcieszczukowi, Rafałowi Suszkowi i Konradowi Korzeniowskiemu (zgodzili się na podanie danych osobowych) kar po roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania kary na dwa lata.
Prokurator domaga się także wymierzenia każdemu z mężczyzn po 7 tys. zł grzywny oraz finansowego pokrycia w sposób solidarny spowodowanej szkody w wysokości 30 tysięcy złotych. Proces oskarżonych rozpoczął się 1 marca. W poniedziałek sąd zamknął przewód sądowy. Wyrok zostanie ogłoszony we wtorek 28 września.
"Z błahego powodu"
Do przewrócenia pomnika prałata Henryka Jankowskiego doszło 21 lutego 2019 roku. Dokonali tego Rafał Suszek, Michał Wojcieszczuk i Konrad Korzeniowski, którzy od początku nie ukrywali się przed wymiarem sprawiedliwości, a całą sytuację nagrali i nagranie wrzucili do sieci.
Prokurator zarzucił im znieważenie pomnika oraz zniszczenie mienia. Uznał, że czyn miał charakter chuligański "z błahego powodu". Trzem mężczyznom groziło 5 lat więzienia.
Od początku sprawa nabrała politycznego charakteru – prawica domagała się surowego wyroku, a lewica uniewinnienia oskarżonych.
– Ci trzej faceci mieli bardzo dużo odwagi, żeby zrobić coś, czego nie zrobiło bardzo dużo ludzi: polityków, społeczników, biznesmenów, którzy otwarcie zawsze wspierali księdza Jankowskiego – komentowała posłanka Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus, która z grupą kilkunastu osób manifestowała pod gmachem sądu w trakcie jednej z rozpraw. – Oni zrobili to, co należało zrobić, czyli stanęli tam, gdzie każdy z nas powinien stanąć, po stronie tych, którzy są krzywdzeni, a nie po stronie tych, którzy krzywdzą – dodała.
Zarzuty molestowania nieletnich
W grudniu 2018 roku w "Dużym Formacie", magazynie "Gazety Wyborczej", opublikowano reportaż "Sekret Świętej Brygidy. Dlaczego Kościół przez lata pozwalał księdzu Jankowskiemu wykorzystywać dzieci?" Kapelan Solidarności, wieloletni proboszcz parafii św. Brygidy w Gdańsku Henryk Jankowski został w publikacji oskarżony między innymi o seksualną przemoc wobec nieletnich.
Obrona od początku przyjęła linię, która miała wykazać, że w tym przypadku nie można mówić o "znieważeniu". Obrońca oskarżonych mecenas Radosław Baszuk zwrócił uwagę, że "pomnik jako taki nie ma cech poddających się znieważeniu". – Przyjmuje się, tak mówi doktryna prawa, że przedmiotem ochrony w tym zakresie jest cześć osoby, która na tym pomniku została wyobrażona. W tym przypadku chodzi o cześć Henryka Jankowskiego – wyjaśnił.
- Wnioski dowodowe, które złożyliśmy, w pierwszej kolejności oddające głos ofiarom Henryka Jankowskiego i jego wątpliwej działalności, zmierza do wykazania, że tak rozumiany przedmiot ochrony prawa karnego jak cześć Henryka Jankowskiego nie istnieje – dodał mec. Radosław Baszuk.
Domniemane ofiary nie zeznawały
Jednak wnioski dowodowe w postaci zeznań osób, które miały być ofiarami księdza Jankowskiego, nie zostały przez sąd uwzględnione. - Chcielibyśmy wreszcie porozmawiać o tym ulotnym aspekcie oskarżenia, jakim jest znieważenie pomnika. Źle się stało, że na gruncie opatrznie zrozumianego przepisu, sąd podjął decyzję, która po raz kolejny wyłącza ze sprawy jej aspekt jedynie istotny – dodał adwokat.
Aktywiści tuż po przewróceniu pomnika opublikowali oświadczenie, w którym napisali, że "w tym prostym fizycznym akcie [obalenie pomnika - przyp. red.] wyraża się nasza kulturowa i obywatelska niezgoda na obecność w przestrzeni publicznej zła uosobionego, pogardy dla drugiego człowieka i jego uprzedmiotowienia, gwałtu na jego wolności i prywatności, terroru psychologicznego, braku szacunku dla bólu i gniewu ofiar, wreszcie też - mowy nienawiści, jak również - bałwochwalczego kultu osób będących, jak Henryk Jankowski, nosicielami tych postaw oraz sprawcami podobnych czynów i zachowań".
Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24