Nadając bagaż przed lotem na wakacje, powiedział, że w walizce jest bomba. Szybko pożałował swojego "żartu"

Zażartował, że ma bombę w walizce. Mimo mandatu, nie ominął go lot na wakacje
Do zdarzenia doszło w Bydgoszczy
Źródło: Google Earth

"Żart" 52-letniego mieszkańca Włocławka o bombie w walizce nie rozbawił nikogo na lotnisku w Bydgoszczy. Został ukarany mandatem w kwocie 500 złotych i tylko dzięki uprzejmości kapitana samolotu nie stracił planowanych wakacji.

Do incydentu w Porcie Lotniczym Bydgoszcz doszło podczas odprawy pasażerów na lot do Antalyi. W trakcie nadawania bagażu 52-letni mężczyzna poinformował obsługę naziemną portu, że w walizce ma bombę. To natychmiast uruchomiło lotniskowe procedury bezpieczeństwa.

- Na miejscu pojawili się pirotechnicy Straży Granicznej, którzy przystąpili do sprawdzenia potencjalnie niebezpiecznego bagażu. Został prześwietlony i sprawdzony manualnie, z wynikiem negatywnym - poinformowała kapitan Straży Granicznej Dagmara Bielec.

PRZECZYTAJ: Jedna osoba odleciała bez bagażu, ktoś porzucił futerał z gitarą. Interwencje pirotechników na lotniskach.

Sprawca zamieszania wyraził skruchę, tłumacząc, że to był żart. Zapłaci za to 500 złotych.

- Żartowniś może i tak mówić o sporym szczęściu, ponieważ kapitan samolotu wyraził zgodę, by wszedł na pokład. Dzięki temu udało mu się odlecieć na planowane wakacje do Antalyi. Często zdarza się, że tego typu głupie żarty kończą się pozostaniem w Polsce - dodaje kpt. Bielec.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: