Kobieta, która zamiast prowadzić terapię chorego na autyzm 4-latka szarpała go i biła książką po głowie, usłyszała zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej dziecka. Grozi jej do dwóch lat więzienia. Nie przyznała się do winy, nie składała wyjaśnień.
Kobieta pojawiła się w poniedziałek w prokuraturze Gdańsk-Śródmieście w towarzystwie pełnomocnika. Szefowa Prokuratury poinformowała, że kobieta po przedstawieniu zarzutów odmówiła składania wyjaśnień.
- Jej pełnomocnik zapowiedział złożenie wniosków dowodowych. Przeanalizujemy je, nie wykluczamy też powołania biegłego specjalisty z zakresu psychologii dziecięcej, by ustalić czy te działania terapeutyczne, które zostały zarejestrowane na taśmie wideo są zgodne ze sztuką prowadzenia terapii – powiedziała Renata Klonowska, szefowa prokuratury rejonowej Gdańsk-Śródmieście.
- Jak tylko ją uzyskamy i pozwoli ona na kontynuowanie postępowania i skierowanie aktu oskarżenia do sądu to nie zwłocznie to uczynimy - zapewniła.
Przesłuchali specjalistów
Prokurator dodała, że w trakcie postępowania przesłuchiwani byli psycholodzy zajmujący się opieką i terapią w takich przypadkach.
- Z ich zeznań jednoznacznie wynika, że postępowanie, które widać na filmie jest łagodnie mówiąc bardzo niewłaściwe, dlatego podjęliśmy decyzję o przedstawieniu zarzutów – przyznała Klonowska.
Kobieta usłyszała zarzut naruszenia nietykalności cielesnej. Grozi jej za to do dwóch lat pozbawienia wolności.
Szarpała i biła książką po głowie
Terapeutka "pracowała" z dzieckiem od poniedziałku do piątku po cztery godziny dziennie. Już po kilku dniach rodzice chłopca zauważyli, że nie dość, że terapia nie przynosi zamierzonego efektu, to stan ich dziecka się pogarsza.
Postanowili w jego pokoju zainstalować ukrytą kamerę i sprawdzić co działo się podczas sesji. Na nagraniu widać wyraźnie, że chłopczyk jest zastraszany, bity książką po głowie i szarpany.
- Po obejrzeniu filmu i naszych próbach dociekania tego, dlaczego w ten sposób potraktowała Marka, nie wykazywała żadnej skruchy. Swoje zachowanie tłumaczyła... poniedziałkowym zmęczeniem - mówił ojciec chłopca.
Rodzice złożyli zawiadomienie do prokuratury. Terapeutka niemal od razu straciła pracę w poradni, w której była zatrudniona.
Autor: md/iga / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: trójmiasto.pl