|

To kolejne niebezpieczne internetowe wyzwanie. Ale "niebezpieczne" inaczej niż możecie myśleć

Policjanci nie odnotowali, aby "48 hours challenge" miał związek z dotychczasowymi zaginięciami nastolatków (zdjęcie ilustracyjne)
Policjanci nie odnotowali, aby "48 hours challenge" miał związek z dotychczasowymi zaginięciami nastolatków (zdjęcie ilustracyjne)
Źródło: Shutterstock
Informacja posła Łukasza Litewki o internetowym wyzwaniu, które miało zachęcać nastolatki do "znikania", dotarła do tysięcy osób. Dementujący wpis policji na ten temat udostępniono ledwie sto razy. W TVN24+ przedstawiamy historię "48 Hours Challenge" - wyzwania, którego historia ma już ponad dekadę.Artykuł dostępny w subskrypcji
Kluczowe fakty:
  • Francja, 2015 rok. Pewna nastolatka była poszukiwana przez kilka dni. Po odnalezieniu przekonywała, że zniknęła, bo brała udział w grze internetowej.
  • Dekadę później przed podobną "grą" przestrzega jeden z polskich posłów. A potem inni - influencerzy, media, organizacje pozarządowe - na wyścigi informują o internetowym wyzwaniu "48 Hours Challenge". Ma polegać na tym, że młodzi ludzie pozorują zniknięcie na dwie doby, a "punkty" zdobywają m.in. za zaangażowanie służb w ich poszukiwania.
  • Jak dowiadujemy się w Komendzie Głównej Policji, w Polsce dotychczas nie powiązano poszukiwań młodych ludzi z internetowym wyzwaniem.
  • Zagrożeniem jest nie tylko to, że ludzie wierzą w internetowe wyzwania bez próby ich weryfikacji, ale też to, że niektórzy całkiem przestają w nie wierzyć, bo już stracili zaufanie do mediów i służb.
  • Piotr Konieczny z portalu Niebezpiecznik.pl: - Dobre wychowanie trudno zainstalować jak aplikację, ale to ono, a nie technologia, najlepiej chroni dzieci.

Łukasz Litewka z Lewicy ma w mediach społecznościowych zasięgi charakteryzujące raczej rasowych influencerów niż posłów debiutantów. To głównie w sieci prowadził kampanię wyborczą, promując przy jej okazji np. adopcje psów. Jest też znany z nagłaśniania akcji charytatywnych. 

Czytaj także: