W ostatnich dniach przez powódź prawie nie spałem. W Brzeźnicy woda zalała moje ule, musiałem je przewieźć do Starego Raduszca, mam tu większą pasiekę. Ale czy tu jesteśmy bezpieczni? Nie wiem. Codziennie doglądam moich pszczół. Sprawdzam prognozy. Mam aż 120 rodzin - mówi Łukasz Waryas, pszczelarz i były żołnierz zawodowy. Pszczoły kocha tak, jak ludzie kochają swoje psy i koty.