Urbanizacja przyczynia się do znacznego spadku populacji owadów zapylających - twierdzą naukowcy. Zagrożone są nie tylko pszczoły, ale także ćmy i bzygi, którym poświęcano mniej uwagi w ostatnich latach. Eksperci podkreślają, że zapylacze są niezbędne do rozmnażania nawet 90 procent gatunków dzikich roślin kwiatowych i wielu gatunków uprawnych.
Badanie przeprowadzili naukowcy z Uniwersytetu w Sheffield w Anglii, którzy przyjrzeli się bioróżnorodności w przestrzeniach miejskich. Według autorów postępująca urbanizacja ma negatywny wpływ na owady zapylające takie, jak pszczoły, motyle nocne i bzygi.
Eksperyment przeprowadzono między innymi na terenie Sheffield, Leeds i Leicester, a szczegóły opisano w czasopiśmie Proceedings of the Royal Society B.
Nie tylko pszczoły są zagrożone
W ramach badania zespół naukowców pobrał próbki gatunków zapylaczy z różnych obszarów: od centrów miast po tereny podmiejskie. Analiza zebranych materiałów wykazała spadek liczebności i bogactwa gatunków sięgający nawet 43 procent na działkach położonych w obszarach o większej zabudowie.
- Owady zapylające są niezbędne do rozmnażania nawet 90 procent gatunków dzikich roślin kwiatowych i wielu gatunków uprawnych. W miarę jak urbanizacja powoduje coraz większą utratę siedlisk, zbiorowiska owadów cierpią, a ekosystemy stają się kruche - mówi Emilie Ellis, główna autorka pracy.
Zdaniem ekspertów główną przyczyną kryzysu wśród zapylaczy jest zmniejszona liczba koron drzew oraz półnaturalnych siedlisk w miastach. Wśród zagrożonych owadów wymienia się nie tylko pszczoły, ale przede wszystkim ćmy oraz bzygi.
- Większa wrażliwość bzygów i ciem na urbanizację może wynikać z ich wymagań ekologicznych - dodaje Stuart Campbell, współautor z Wydziału Nauk Biologicznych Uniwersytetu Sheffield.
Konsekwencje
Brytyjscy naukowcy ostrzegają przed bagatelizowaniem wpływu urbanizacji na owady zapylające. Powszechne stosowanie betonu i asfaltu prowadzące do ograniczenia dostępności siedlisk może negatywnie odbić się na lokalnych ekosystemach.
- Nasze badanie pokazuje, jak ważne są miejskie, półnaturalne przestrzenie dla owadów, od których jesteśmy uzależnieni nie tylko po to, by upiększać nasze ogrody, ale także by wspierać światowe systemy rolnicze - podsumowuje Jill Edmondson z Uniwersytetu w Shieffield
Źródło: Phys.org
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock