Zestresowane pszczoły przewoził w suche miejsce, uratował przed powodzią 20 pszczelich rodzin, o czym pisaliśmy w tvn24.pl. Łukasz Waryas z województwa lubuskiego otrzymał właśnie nagrodę Pszczelarza Roku 2024 przyznawaną przez Akademię Pszczelarstwa i Zrównoważonego Rozwoju. - To dla mnie zaszczyt, że doceniono ponad 11 lat mojej pracy - mówi Waryas.
Najpierw uratował pszczoły przed powodzią, teraz został Pszczelarzem Roku 2024. Bohater naszego reportażu Łukasz Waryas wyróżniony w najważniejszym i jedynym w Polsce konkursie dla pszczelarzy.
W Polsce jest ponad 80 tys. pszczelarzy. Co roku fundacja Akademia Pszczelarstwa i Zrównoważonego Rozwoju organizuje dla nich konkurs. Pszczelarze mogą zgłosić się w trzech kategoriach: pszczelarstwo towarowe, hobbystyczne i współpraca pszczelarza z rolnikiem. Konkurs promuje dobre praktyki pszczelarskie zgodne z zasadami zrównoważonego rozwoju i bioróżnorodności, wpisuje się też w organizowaną przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi kampanię "Kupuj świadomie PRODUKT POLSKI".
Komisja konkursowa na dwa dni przed powodzią
W tym roku, podczas dziesiątej, jubileuszowej edycji, Pszczelarzem Roku 2024 został Łukasz Waryas z Krosna Odrzańskiego (woj. lubuskie). Otrzymał też wyróżnienie za produkowany w swojej pasiece miód i wzorową współpracę z rolnikiem. Komisja wybiera spośród zgłoszeń około 30 pasiek, a potem przyznaje tytuł Pszczelarza Roku.
- Komisja konkursowa odwiedziła moją pasiekę na dwa dni przed powodzią, sprawdzali wszystko: jak prowadzę pasiekę, czy wspieram dobre praktyki, czy działam zgodnie z zasadami zrównoważonego rozwoju, w jaki sposób pozyskuję miód. To bardzo wymagający konkurs, wiele osób już na etapie wypełniania ankiety poddaje się, bo pytań jest mnóstwo. Prowadzenie pasieki oceniają profesjonaliści, autorytety w branży. Jestem dumny, że otrzymałem ten tytuł. Pozyskiwanie produktów pszczelich to sztuka, otrzymaliśmy nagrodę wraz z rolnikiem, na którego polu porośniętym rośliną nostrzyk stała moja pasieka - opowiada Łukasz Waryas.
Konkurs odbył się pod honorowym patronatem Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi Czesława Siekierskiego. Sekretarz stanu Stefan Krajewski gratulował wszystkim laureatom podczas uroczystej gali w Krakowie. - Stawiajmy na nasz polski miód - powiedział.
Wody wokół uli było po kostki
Łukasz Waryas był bohaterem naszego reportażu poświęconego walce ze skutkami powodzi. Miesiąc temu uratował przed zatopieniem 20 pszczelich rodzin.
Najpierw zalało ule w Brzeźnicy, gdzie pan Łukasz ma mniejszą pasiekę. Gdy przewiózł je do większej pasieki w Raduszcu Starym, gdzie krzyżują się dwie rzeki, najpierw wylał Bóbr, a potem przeszła fala na Odrze. W Raduszcu wody wokół uli było po kostki.
- Ciałko pszczoły jest pokryte małymi włoskami. Nasiąknięte wodą jest ciężkie, pszczoła nie ma siły się wzbić i wylecieć z ula. Zresztą one by nie uciekły, narastająca wilgoć je stresuje. W tych zalanych ulach siedziały na górze zbite w jedną masę, zestresowane. Aż chciałem je przytulić - mówił w rozmowie z tvn24.pl.
Dziś 120 pszczelich rodzin (tyle w sumie ma Pszczelarz Roku) jest bezpiecznych i czeka na wiosnę; bo pszczoły przy temperaturze poniżej 12 st. C chowają się ulach. Łukasz Waryas prowadzi kanał o pszczelarstwie na YouTube, obserwuje go ponad 20 tys. osób. Opowiada w nim o tajnikach pszczelarstwa, zdradza nowatorskie rozwiązania opieki nad pszczołami i pozyskiwania miodu, nigdy nie używa kostiumu ochronnego. Pszczelarstwo to jego pasja od dziecka, ule miał też jego dziadek i wujek.
- Czasami pracuje się nawet 15 godzin, wiele zależy od pogody, od tego, co w danym czasie kwitnie. Od kwietnia do sierpnia pracy jest najwięcej - opowiadał w rozmowie z tvn24.pl.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi