dziecko

dziecko

Syndrom dziecka krzywdzonego. "Aż się prosiło, żeby ktoś zajrzał do tej rodziny"

System pomagania dziecku zaczyna się od każdego z nas. Może to truizm, ale trzeba to non stop powtarzać. Później spotykamy się z szukaniem kozłów ofiarnych w służbach, mówieniem: nic nie zrobiliście, gdzie byliście. My często odpowiadamy: a gdzie wy byliście? - opowiada Paweł Maczyński, przewodniczący Polskiej Federacji Pracowników Socjalnych i Pomocy Społecznej, odnosząc się do historii skatowanego ośmioletniego Kamila z Częstochowy.

Kamil cierpiał tyle dni. A gdzie wy wtedy byliście? 

Uciekał z domu. Znajdowali go w sklepie, na ulicy, na przystanku. Nie odpowiadał na pytania policjantów. Oddawali go matce, bo była trzeźwa. 8 marca przyszedł do szkoły ze złamaną ręką i pękniętą wargą. 30 marca nie przyszedł wcale. Matka powiedziała, że polał sobie twarz ciepłą herbatką. Przez pięć dni nikt do niego nie zajrzał.