Alessia Masaracchia, 36-letnia mieszkanka Seriny koło Bergamo, wybrała się z przyjaciółmi do kina. Na seans zabrała również swojego nieco ponadmiesięcznego syna. Gdy wchodziła na salę ze śpiącym na jej ramionach niemowlęciem dowiedziała się, że musi kupić dla niego osobny bilet.
W czwartek włoskie media opisały niecodzienną historię 36-letniej mieszkanki Seriny. Alessia Masaracchia wybrała się w ubiegłą sobotę z przyjaciółmi do jednego z lokalnych kin. Jako że kobieta karmi piersią, na seans zabrała swojego urodzonego przed 40 dniami syna. Kiedy wchodziła na salę, pracownica kina zauważyła śpiące na jej ramionach niemowlę. Nakazała wówczas 36-latce zakupienie dodatkowego biletu. - Nawet się nie zastanowiłam, czy mam kupić bilet dla dziecka. Przyjęłam za oczywiste, że wejście będzie darmowe, jak to bywa w wielu innych obiektach - stwierdziła w rozmowie z portalem La Repubblica mieszkanka Seriny, dodając, że niemowlę "nie było w gondoli czy wózku i nie zajmowało żadnego dodatkowego miejsca".
Poszła do kina z niemowlęciem, musiała zapłacić za dodatkowy bilet
Pracownicy kina mieli jednak uzasadnić konieczność zakupienia dodatkowego biletu faktem, iż muszą odnotować obecność dodatkowej osoby na sali. Ku zdziwieniu matki nakazali jej zakupienie biletu w pełnej cenie 9 euro (ok. 40 złotych). - Nie zaproponowali mi nawet zniżki - zrelacjonowała Masaracchia, rozmawiając z La Repubblicą. - To niewiarygodne - oceniła 36-latka, opisując sobotnie zajście. Jak dodała, jej syn spędził cały seans śpiąc w chuście przewiązanej przez jej ramiona.
Według portalu La Repubblica kino nie odniosło się dotąd do tej sytuacji.
Źródło: La Repubblica
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock