Przyszli po mnie rano 13 grudnia 1981 roku. Mówili, że zabierają tylko do wyjaśnienia. Do domu wróciłam po sześciu miesiącach. Cel był jeden: złamać nas i podporządkować - wspomina Iwona Filipowicz, dziś 64-latka, wtedy 23-letnia studentka architektury i jedna z najmłodszych kobiet internowanych za działalność opozycyjną po wprowadzeniu stanu wojennego.