"Chrzciny" to tytuł debiutu fabularnego Jakuba Skoczenia, do którego właśnie zakończono zdjęcia. W głównej roli zobaczymy Katarzynę Figurę. Obraz, z akcją osadzoną w dniu wprowadzenia stanu wojennego, będzie komediodramatem.
Jest 13 grudnia 1981 roku. Gorliwa katoliczka Franciszka (Katarzyna Figura) przygotowuje chrzciny najmłodszego wnuka. Pierwszy raz od piętnastu lat udaje jej się zgromadzić w jednym miejscu swoje skłócone dzieci. Bardzo pragnie je ze sobą pogodzić. Podczas porannej wizyty u księdza, Franciszka dowiaduje się o wprowadzeniu stanu wojennego. Wie, że nie może pozwolić na to, by informacja dotarła do zebranych pod jej dachem. Zrobi wszystko, by do tego nie dopuścić.
Śmiech przez łzy
- Stan wojenny to mroczna część naszej najnowszej historii. Jednak wielu ludzi, wspominając 13 grudnia 1981 roku, przywołuje z uśmiechem dziwny fakt – nie było "Teleranka". Zawsze fascynowało mnie to tragikomiczne podejście Polaków do wydarzeń historycznych - mówi reżyser filmu Jakub Skoczeń. - Można odnaleźć je bez trudu w polskim kinie: w "Zezowatym szczęściu" Andrzeja Munka czy "Pułkowniku Kwiatkowskim" Kazimierza Kutza, gdzie, obcując z ponurą rzeczywistością, możemy śmiać się bez poczucia, że przekraczamy granicę dobrego smaku - tłumaczy.
Reżyser twierdzi, że właśnie tragikomiczne podejście do tematu to najlepszy klucz dla historii, opowiadającej o ważnych sprawach, ale w śmieszno-gorzkiej konwencji.
"Chrzciny" są debiutem fabularnym Jakuba Skoczenia, reżysera i scenarzysty filmów dokumentalnych, ("Żuławski o Żuławskim", "Ballada o Sałapatku") i seriali telewizyjnych. Autorem zdjęć jest Bartek Cierlica. Scenografię do filmu stworzyła Aleksandra Klemens.
W filmie, oprócz Katarzyny Figury, występują m.in.: Agata Bykowska, Marta Chyczewska, Marianna Kowalewska, Michał Żurawski, Tomasz Schuchard, Maciej Musiałowski i Andrzej Konopka.
Na planie podczas pandemii
Zdjęcia do filmu ruszyły w lutym. Po przerwie związanej z koronawirusem praca na planie wznowiona została w maju, z uwzględnieniem wszystkich obostrzeń. Trwa postprodukcja obrazu. Producentka filmu Bożena Krakówka, pytana o pracę w czasie pandemii, opowiada: - Na plan wróciliśmy jako pierwsza ekipa filmowa, z lekką obawą, ale też entuzjazmem, żądni pracy i nowych wyzwań. Nasz film to małe kameralne kino, ale perypetii w trakcie okresu zdjęciowego mieliśmy co niemiara. Oczywiście, za sprawą epidemii.
I dodaje: - Po powrocie pracowaliśmy z zachowaniem nowych wytycznych dotyczących dezynfekcji i realizacji zdjęć w rozproszeniu. Dla nas wszystkich: twórców, aktorów, dla całej ekipy była to zupełnie nowa sytuacja. Wszystko się jednak świetnie udało. Jestem dumna, że ekipa tak dobrze poradziła sobie z reżimem sanitarnym na planie.
Producenci zapowiadają ukończenie filmu jesienią lub z początkiem tegorocznej zimy.
tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Grzegorz Ziemiański