- Jako praktykujący katolik czuję niepokój, słysząc określenie "poglądy radykalno-katolickie", bo to jest stygmatyzacja katolików. Uważam, że wykładowca ma prawo wypowiadać swoje poglądy, a studenci mają prawo się z nimi nie zgadzać. Jeśli wykładowca nie dopuszcza dyskusji, jeśli jego opinie kogoś obrażają, studenci mają prawo się poskarżyć. Trzeba o tym porozmawiać. Po to też wszczyna się postępowanie dyscyplinarne. Do tego momentu spór w Uniwersytecie Śląskim nikogo nie oburzał – mówi prorektor Uniwersytetu Łódzkiego. Burzę wywołało dopiero wkroczenie w sprawę prokuratury.