Prokuratura Okręgowa w Poznaniu przedstawiła zarzuty żołnierzowi, który podczas ćwiczeń wojskowych na poligonie w Drawsku Pomorskim, najechał wozem piechoty na dwie osoby. W wyniku wypadku obaj poszkodowani zginęli. Mężczyzna nie przyznaje się do winy, grozi mu do ośmiu lat więzienia.
Zastępca prokuratora okręgowego do spraw wojskowych Prokuratury Okręgowej w Poznaniu płk Bartosz Okoniewski przekazał, że 23 sierpnia kierowcy BWP-1, szeregowemu Marcinowi G., przedstawiono zarzut dotyczący nieumyślnego spowodowania śmiertelnego wypadku uzbrojonym sprzętem wojskowym.
- Podejrzany złożył obszerne wyjaśnienia. Nie przyznał się do winy. W związku z weryfikacją linii obrony podejrzanego planowane jest jeszcze przesłuchanie kolejnych świadków - powiedział prokurator.
Według śledczych, kierowca BWP, bez komendy dowódcy wozu, zaczął cofać pojazdem, a przed rozpoczęciem tego manewru nie upewnił się, czy może go bezpiecznie wykonać. Najechał na dwóch żołnierzy, których nie udało się uratować.
Mężczyzna odpowiada z wolnej stopy i cały czas pełni służbę. Zgodnie z Kodeksem karnym, podejrzanemu grozi od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia.
Tragiczny wypadek na drawskim poligonie
5 marca 2024 roku na poligonie w Drawsku Pomorskim, na pasie ćwiczeń taktycznych Bucierz, żołnierz kierujący BWP-1, cofając pojazdem najechał na dwóch żołnierzy. Na miejscu zginął 20-letni szeregowy, a w wyniku odniesionych ran, w szpitalu zmarł 28-letni kapral. Kierujący pojazdem szeregowy był trzeźwy, służył w tej samej jednostce, co zmarli.
Do tragedii na poligonie odniósł się wtedy zwierzchnik Sił Zbrojnych, prezydent Andrzej Duda. We wpisie w mediach społecznościowych napisał, że "ze smutkiem przyjął wiadomość o tragicznym wypadku" i przekazał słowa wsparcia dla ich rodzin i bliskich.
"Łączę się w żalu z Najbliższymi Zmarłego. Chylę czoła przed oddaniem, z jakim polscy Żołnierze służą bezpieczeństwu państwa i obywateli, także w czasach pokoju" - napisał prezydent.
Kondolencje złożył też ambasador Stanów Zjednoczonych Mark Brzezinski oraz wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24