Po szturmie na państwowe budynki zatrzymano ponad 1200 prawicowych radykałów

Źródło:
PAP, Reuters

Szturm na najważniejsze państwowe budynki w Brazylii został odparty. Przez kilka godzin zwolennicy byłego już prezydenta Jaira Bolsonaro niszczyli i plądrowali Kongres Narodowy, Sąd Najwyższy oraz Pałac Prezydencki. Żandarmeria wojskowa zatrzymała następnego dnia rano ponad 1200 radykalnych uczestników zamieszek, podejrzanych o udział w niedzielnym ataku na państwowe instytucje w Brasilii, stolicy kraju.

Jak podała żandarmeria, zatrzymane osoby znajdowały się na koczowisku w stolicy, gdzie od soboty prowadziły protest w pobliżu najważniejszych urzędów państwowych. Według służb państwowych większość zatrzymanych wzięła udział w szturmie na główne instytucje państwa w Brasilii, demolując między innymi siedziby parlamentu, prezydenta i Sądu Najwyższego.

W czasie poniedziałkowych zatrzymań większość zwolenników byłego prezydenta Bolsonaro nie stawiała oporu.

Atak - przypominający szturm na amerykański Kapitol sprzed dwóch lat - skrytykowali między innymi prezydent USA Joe Biden, sekretarz stanu USA Antony Blinken, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan, prezydent Andrzej Duda, szef unijnej dyplomacji Josep Borrell, premier Indii Narendra Modi, szef MSZ Portugalii Joao Gomes Cravinho, prezydent Chile Gabriel Boric, prezydent Kolumbii Gustavo Petro, prezydent Argentyny Alberto Fernandez oraz prezydent Meksyku Manuel Lopez Obrador.

Prezydent Luiz Inacio Lula da Silva, po tym, gdy demonstranci wybili okna, zniszczyli meble i dzieła sztuki oraz ukradli broń, obiecał postawić winnych ataku przed wymiarem sprawiedliwości. - Ci ludzie, ci wandale, których można nazwać fanatycznymi nazistami albo fanatycznymi faszystami, dokonali czegoś, co nigdy nie wydarzyło się w tym kraju - skwitował na konferencji.

>> Lula "wraca do pracy w pałacu prezydenckim". "Zawsze demokracja"

Z informacji służb medycznych stanu federalnego wynika, że w zamieszkach wywołanych przez prawicowych radykałów w stolicy rannych zostało około 50 osób.

Były prezydent Brazylii Jair Bolsonaro, przebywający obecnie na Florydzie, skrytykował w niedzielę wieczorem atak na urzędy państwowe. Stwierdził przy tym, że podobnych działań miała dopuszczać się lewica w 2013 i 2017 roku.

Według osób z kręgu Bolsonaro były szef państwa powinien wrócić do kraju do końca stycznia.

Autorka/Autor:akw/kab

Źródło: PAP, Reuters